W aktualnym numerze magazynu przedsiębiorczości w kulturze "Purpose the cultural issue" główny nacisk położyliśmy na zaprezentowanie Łodzi. To właśnie w tym mieście powstaje "Purpose", tu też mieści się siedziba firmy European Culture Consulting, będącej jego wydawcą.

Jak Łódź prezentuje się w ogólnopolskich mediach, wiemy doskonale — nie jest to obraz pozytywny. W tym numerze magazynu postanowiliśmy więc wskazać pozytywne aspekty życia,  tworzenia i pracy w naszym mieście. „Purpose” w tym miesiącu obchodzi pierwszą rocznicę swojego istnienia, stąd może trochę wzniosły ton niektórych artykułów. Magazyn nie byłby jednak taki, jak zawsze, gdyby zabrakło w nim konstruktywnej krytyki.

„Purpose” od początku swojej działalności — w pierwszych miesiącach nie bezpośrednio, ale ostatnio już z premedytacją — kreuje i prezentuje przedsiębiorcze postawy w kulturze. Jest jedynym w Polsce magazynem przedsiębiorczości w kulturze, a co najważniejsze zawsze też będzie pierwszym wydawnictwem poświęconym tej tematyce, które ukazało się w naszym kraju. Nasza aktywność i doświadczenia na tym polu trwają już rok. W tym czasie grono naszych czytelników wzrosło z kilkuset osób, które przeczytały pierwszy numer, do kilku tysięcy — w tym kilkuset subskrybentów, którzy co miesiąc czytają materiały przygotowane przez naszą redakcję.

W związku z rozwojem magazynu i rosnącym zainteresowaniem jego tematyką zadałem sobie pytanie, czy Łódź dzięki naszej działalności ma szansę przekształcić się z miasta kojarzonego przede wszystkim z przemysłem włókienniczym w centrum kulturalne Polski, a nawet Europy? Odpowiedź uwarunkowana jest jednak głównie czynnikami ekonomicznymi, które decydują o atrakcyjności kultury jako strefy rozwoju postaw przedsiębiorczych. I choć z opracowań, które przygotowali w ostatnich miesiącach eksperci z wynajętej przez Urząd Miasta Łodzi firmy konsultingowej McKinsey & Company wnioskuję, że Łódź niestety nie stanie się kulturalną stolicą Polski, to nie znaczny to, że nie może stać się centrum kulturalnej przedsiębiorczości.

Przedstawiciele Łodzi i doradcy z McKinsey w pierwszej kolejności postawili nie na wykorzystanie istniejących już zasobów bogatej infrastruktury kulturalnej czy tradycji i dziedzictwa kulturowego Łodzi, a na inwestycje w obszarach dla nas nowych, takich jak na przykład centra zaplecza biznesowego (tzw. BPO — Business Process Offshoring). Oczywiście nie można czynić z tego zarzutu. Każdy sposób na zmniejszenie bezrobocia i na rozwój ekonomiczny miasta jest godny pochwały. Niepokojące jednak wydaje się to, że twórcy tak ważnej dla miasta i jego mieszkańców strategii zapomnieli o podstawach związanych z kreowaniem i zaspokojeniem potrzeb wyższych. Chociażby takich, jak obcowanie ze sztuką i kulturą.

Jestem przekonany, że zrealizowanie planu utworzenia 40 000 nowych miejsc pracy do 2015 r. (założenia planu rozwoju Łodzi) jest możliwe, ale tylko w przypadku, gdy do działań ujętych w strategii dołączone zostaną działania związane z rozwojem w regionie tzw. przemysłów kultury, które przyczynią się do wykorzystania kadr z wykształceniem humanistycznym. Przemysły kultury — o czym pisałem już w kilku opracowaniach publikowanych na łamach „Purpose” — to sektor usług społecznych, w którym zatrudnienie rośnie szybciej niż w innych sektorach gospodarki. Łódź oprócz dobrze wykształconej kadry inżynierskiej posiada ośrodki edukacyjne kształcące humanistów, ludzi kultury i sztuki. Uczynienie z tego atutu i wykorzystanie potencjału, jaki drzemie w tej grupie młodych, kreatywnych ludzi winno mieć pierwszeństwo przed tworzeniem kolejnej fabryki pralek czy kuchenek gazowych.

Oczywiście kultura nie jest dobrem pierwszej potrzeby, dlatego popyt na nią rosnąć będzie tylko w przypadku, gdy ogólny poziom życia mieszkańców Łodzi i regionu będzie wyższy niż dzisiaj. Kultura jednak w przeciwieństwie do innych „sektorów gospodarki” gwarantuje, że inwestycje w nią poczynione nie będą zmarnowane. Nikt przecież nie przeniesie naszej Białej Fabryki czy kamienic z ul. Piotrkowskiej do Chin z powodu większej liczby potencjalnych zwiedzających, a Teatru Jaracza do Indii z powodu tańszej siły roboczej. Miejsca kultury i ludzie przedsiębiorczy w kulturze opisywani w naszym magazynie tworzą własne miejsca pracy oraz kreują nowe, budując atrakcyjność regionu w oczach potencjalnych inwestorów.

Tekst Maciej Mazerant