W dniach 26-28 marca w Iluzjonie Filmoteki Narodowej w Warszawie odbył się II Festiwal Święto Niemego Kina. Impreza zgromadziła rekordową liczbę publiczności i wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów. Do przedwojennych filmów grali, śpiewali między innymi tacy wykonawcy, jak Urszula Dudziak, Maciej Maleńczuk, Motion Trio, Brygada Kryzys, Robotobibok, NOT, i wielu innych.Z dyrektorem artystycznym festiwalu DJ-em Pedro Gonzalesem rozmawiał Kuba Wandachowicz.

Na czym dokładnie polega twoja praca na festiwalu?

Od dwóch lat wspólnie z Filmoteką Narodową organizuję Festiwal Święto Niemego Kina. Moja praca polega na tym, aby do materiału filmowego zaproponowanego przez Filmotekę Narodową dobrać odpowiednich artystów, którzy na żywo zagrają do tychże filmów. Zwykle tak to się działo, i dzieje do tej pory, że wybierałem ich na zasadzie pewnych stylistycznych kontrastów.

Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie tej imprezy? Czyja to była inicjatywa?

Sam pomysł grania do filmu jest tak stary, jak stary jest film. Jeżeli zaś chodzi o tego typu festiwale, to na całym świecie organizowane one są od lat pięćdziesiątych. W Polsce oczywiście wyglądało to nieco inaczej. Pierwsza tego typu impreza miała miejsce kilka lat temu w Krakowie. Było to jednak przedsięwzięcie o dużo mniejszej skali, bardzo skromne, bez szans na jakichś większy rozmach organizacyjny, a co za tym idzie, na większą reklamę i sponsorów. Z czasem impreza umarła śmiercią naturalną. Potem, mniej więcej trzy lata temu, w warszawskiej "Galerii Off" odbył się przegląd krótkich filmów niemych pt. "Nowa Ścieżka". Zostałem tam zaproszony do komisji oceniającej festiwal, bo choć impreza była mała, offowa to mieliśmy swoje nagrody. Zaraz po tym minifestiwalu zadzwoniła do mnie Joanna Drzazga z Filmoteki Narodowej i zaproponowała zrobienie większej imprezy.

Czyli można powiedzieć, że Filmoteka Narodowa wyszła naprzeciw tym "oddolnym" pomysłom garstki zapaleńców? Powiedz coś więcej o współpracy z tą szacowną instytucją.

Filmoteka Narodowa zajmuje się archiwizowaniem całego dorobku filmowego, zarówno rzeczy starych, jak i tych całkiem nowych. Jest wiele taśm w zbiorach Filmoteki, które nie mają właściwie szans na ujrzenie światła dziennego, tak duże i nieprzebrane są te zbiory. Są tam dzieła z całego świata, z początku ubiegłego wieku, istne perełki sztuki filmowej. Często wiele z tych dzieł jest w opłakanym stanie, nie mają czołówki, napisów i właściwie nie wiadomo czyjego są autorstwa, jaki mają tytuł, skąd pochodzą. Filmoteka zajmuje się renowacją takich dzieł, jednak bardzo trudno jest o środki finansowe na tego typu działania. Nasz festiwal - poza niewątpliwym wymiarem artystycznym - ma w jakimś skromnym zakresie dopomóc finansowo Filmotece. To jeden ze szczytnych celów tego przedsięwzięcia.

Czy Festiwal Filmów w Cieszynie, gdzie artyści również grają do niemych produkcji, to konkurencyjna impreza?

Absolutnie nie. Festiwal w Cieszynie (podobnie było ze wspomnianym przeze mnie wcześniej festiwalem krakowskim) nie prezentuje filmów nie pokazywanych wcześniej w Polsce. Tam mamy do czynienia z dziełami znanymi, z "hitami" kina niemego, takimi jak np. "Gabinet Doktora Caligari" czy "Brzdąc". U nas w 90 procentach pokazuje się filmy nieznane. Podobnie jest z muzykami, bo chociaż mamy gwiazdy, to staramy się prezentować wykonawców mniej znanych szerokiej publiczności, często są to artyści offowi z zagranicy.

Czy łatwo się zgadzają wystąpić u nas? Oferujecie im duże pieniądze?

Powiem szczerze, że pieniądze, jakie mamy do zaproponowania artystom są śmiesznie małe. Miejmy nadzieję, że z roku na rok będzie coraz lepiej. Jesteśmy chyba jedynym festiwalem w Polsce (tak na pewno było podczas pierwszej edycji), który musi zbilansować się z biletów. Teraz absolutnie nikt tak tego nie robi, wszyscy boją się ryzyka, że przyjdzie mało ludzi i trzeba będzie płacić artystom z własnej kieszeni. Moim zdaniem, jeśli wierzy się w to co się robi, to należy zaryzykować. Nasz impreza jest przykładem na to, że ryzyko może się opłacić. Jeszcze rok temu mało kto o nas słyszał, teraz wszystkie media pchają się do nas drzwiami i oknami a frekwencja jest oszałamiająca. Jednak punktem wyjścia dla takiej sytuacji było to, że nie baliśmy się zaryzykować i postawiliśmy wszystko na jedną kartę.

A na czym polega współpraca ze sponsorami?

Oczywiście było by idealnie, gdybyśmy dostawali od nich górę pieniędzy i nie musieli martwić się już o nic. Być może w przyszłości tak będzie. Póki co wszelka pomoc polega na opłacaniu przez sponsorów takich spraw jak druk i rozwieszenie plakatów, ulotki, programy, darmowe posiłki... To i tak wiele, bo pod względem zaplecza technicznego, organizacyjnego nie musimy martwić się o nic. Możemy skupić się na merytorycznej części imprezy. Obecnie naszymi głównymi sponsorami są Nationale Nederlanden i Nescafé. Jesteśmy zadowoleni z współpracy.

Możesz coś powiedzieć o kontaktach z mediami?

Mogę, ale niestety nie będą to miłe słowa. Chciałem w tym roku namówić telewizyjną "Dwójkę" do współpracy, bo oni ponoć promują tą ambitniejszą kulturę, więc powinni nam pomóc niejako "z definicji". Okazuje się niestety, że oni mają gdzieś taką kulturę, wolą zajmować się wręczaniem jakichś pseudonagród dla pseudoartystów. To trochę dołujące, bo mam wrażenie, że prędzej czy później do nas przyjdą "na gotowe" i będą się chcieli podłączyć. W tym roku jest olbrzymie zainteresowanie mediów, ale dopiero w ostatniej fazie, kiedy się okazało, że od paru dni bilety na wszystkie seanse są już wykupione. Wyczuli koniunkturę, więc się zainteresowali.

Domyślam się, że podobne festiwale są organizowane na całym świecie, a w zbiorach naszej Filmoteki jest wiele filmów zagranicznych, które nie są do dostania w ich rodzimych Filmotekach. Planujesz jakieś wyjazdy z naszymi artystami na bliźniacze imprezy w innych krajach?

Oczywiście, niebawem jedziemy z kilkoma artystami na Litwę. Dostaliśmy też zaproszenia do Francji i Holandii. Jestem pewien, że nasza impreza będzie się rozrastać.

W takim razie nie mogę nie spytać o plany na przyszły rok...

Nie chcę zapeszać, ale w przyszłym roku obchodzimy 50-tą rocznicę powstania Filmoteki Narodowej. Planujemy połączyć obie imprezy. Być może nasz festiwal przeniesie się do Teatru Wielkiego.

Życzę ci tego z całego serca. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo. Do zobaczenia za rok.