Młody łódzki grafik, który - jak sam mówi - tworzy nową wartość. Poza projektowaniem i pracą czynnie wspiera wydarzenia kulturalne. O tym, jak radzi sobie z trudnymi klientami, opowiada Jakub Stępień.

Prowadzisz własną firmę, czy jesteś freelancerem?

Działam jako freelancer, ale myślę też o stworzeniu małej firmy, co też samo się dzieje.

Jak wygląda dzień Twojej pracy?

Pracuję za dużo! Zaczynam wcześnie rano ok. 8:00, sprawdzam maila i zaczynam. Nie cierpię nocnej pracy! Mój najlepszy czas przypada przed południem, właśnie wtedy staram się pracować nad ideą moich prac. Resztę czasu poświęcam na techniczne dopracowanie szczegółów.

 

Co w tej pracy jest najtrudniejsze?

Najtrudniejsze jest rozpoznanie rzeczywistości, w której moje prace mają funkcjonować, często to, co mnie wydaje się normalne, inni odbierają jako niezrozumiałe...

W obecnym numerze „Purpose” przeczytać można również wywiad z Jerzym Skakunem, wymienia on Ciebie jako młodego obiecującego twórcę. Mówi, że również Twoje „...prace stanowią równocześnie opozycję i kontynuację dobrej polskiej grafiki...". Jak się do tego odniesiesz?

Projektowanie i grafika to dla mnie ta sama dziedzina, staram się znajdować jak najmniej różnic pomiędzy tymi dwoma pojęciami, najważniejsze są jednak założenia, w jaki sposób chcę przekazywać informacje.

 

Czym dla Ciebie jest plakat? Lubisz taką formę wyrazu artystyczno-reklamowego?

Artystyczno-jakiegośtam. Wydaje mi się, że taki plakat w Polsce nie istnieje. Jest tylko gruba kreska pomiędzy artystami i agencjami reklamowymi, którzy nie mogą dojść do porozumienia. Mam nadzieję, że wszystko się zmieni, bo dobrych pomysłów w reklamie nigdy za wiele. Plakat dla mnie jest jak gra, uwielbiam układać elementy na formacie, burzyć kompozycję i zaczynać od nowa. CIĘŻKA PRACA I CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ

Jaki najciekawszy projekt do tej pory zrealizowałeś?

Mój ostatni plakat do wystawy w Muzeum Narodowym Ikony Design. Każdy nowy projekt jest dla mnie bardzo ciekawy.

Wiadomo, że każda praca ma również negatywne strony. Czy trafiłeś kiedyś na trudnego klienta? I czy masz sposób radzenia sobie w takiej sytuacji? Przekonania do własnego pomysłu?

Na trudnego klienta najlepiej działa czas albo wakacje, wypoczynek. Zawsze zakładam możliwość odrzucenia projektu przez klienta, dlatego przygotowuję masę innych złych propozycji [uśmiech]. Z klientem jak z dzieckiem — za rączkę, a jak się zbyt rzuca, to klapsa [uśmiech].

Czy inspirujesz się czymś przy tworzeniu nowych prac? Czy pomysły same wpadają Ci do głowy?

Inspiracji mam tak wiele, że ho-ho! Jednak najważniejszą jest ulica — nie ma znaczenia, czy to Rzym, czy Krym, czy inna wieś w środkowej Polsce.

Na koniec wróćmy jeszcze do Twoich studiów. Teraz, z perspektywy czasu, kiedy pracujesz samodzielnie, jak oceniasz — czy szkoła artystyczna w pełni przygotowuje do pracy w zawodzie projektanta grafika?

Szkoła na pewno oferuje rozszerzenie horyzontów (ogólnorozwojówka), jednak ćwiczenia i system pracy studentów (zaliczenie, egzamin, dyplom) nie mają nic wspólnego z pracą grafika projektanta.