Misja zakończona? Misja rozpoczęta! Czwartek 22 marca br. był ostatnim dniem Targów Wydawnictw Internetowych i Niszowych. Wystawcy powrócili do przestrzeni zwykłego życia, zaś rotundę przywrócono do stanu koncertowo-kabaretowej używalności. Goście, zaopatrzeni w książki, czasopisma i inne materiały, zatopili się w lekturze. A organizatorzy knują kolejny targowy spisek.

Od klasyki po… anamorfizm
Górna sala Rotundy była sercem targów. To tutaj wystawiały się wydawnictwa, czasopisma i portale internetowe. „W końcu mam możliwość zaprezentowania szerszej publiczności mojego małego wydawnictwa. To dla mnie bardzo ważne” — cieszyła się pani Apolonia Maliszewska, twórczyni „Mamiko” (http://www.mamiko.pl). Na targach gościli m.in.: debiutujący „Artluk” (http://www.artluk.com), czasopismo desperacji kulturalnej „Dynamis” (http://www.dynamis.pl), pismo literackie „Wakat” i warszawski magazyn o sztuce aktualnej „Obieg” (http://www.obieg.pl). Wydawnictwa tradycyjne, publikujące na papierze, prezentowały się w sposób typowy, używając do tego realnie istniejących książek, czasopism czy darmowych ulotek, folderów i katalogów. A jak mogły na targach zaistnieć wydawnictwa wirtualne? Problem rozwiązały ekrany, na których wyświetlano witryny i przygotowane wcześniej na tę okazję projekcje, np. „Kserokopii” (http://www.kserokopia.art.pl), „Trafri” (http://www.trafri.net), „Kinoskopu" (http://www.kinoskop.pl). Od wtorku w godzinach popołudniowych do dyspozycji wystawców była też główna scena Rotundy. Ciekawie zaprezentowały się „LiteRacje”  ze swoim projektem krytyki anamorficznej, o feministycznej „Zadrze”  opowiadały panie z eFki, a „Obywatel” wyświetlił obywatelski film (http://www.obywatel.org.pl). „Mimo niszowości zależy nam na promocji, dlatego tu jesteśmy. Chcemy, żeby ludzie nas zobaczyli, poznali i kupili. Do tego przebywanie w tak ciekawym środowisku, poznawanie nowych ludzi, wymiana poglądów jest dla nas przygodą” — stwierdził Paweł z „LiteRacji”. A odwiedzający oglądali, poznawali i kupowali.

A w sali dolnej dyskusje
Ważną częścią targów były zaplanowane panele dyskusyjne. W debacie poniedziałkowej kontynuowano problem podjęty jeszcze podczas pierwszej edycji w 2005 r. Tym razem postawiono tezę: „IV obieg kultury w IV RP — cenzura, autocenzura. „Czy istnieje obecnie jakiś obieg? I czy można mówić o IV obiegu? Być może takim forum jest Internet?” — zastanawiała się koordynatorka projektu Targów Wydawnictw Internetowych i Niszowych Marta Hapka wraz z Anią Bartosiewicz. Gośćmi Igora Stokfiszewskiego byli Janek Sowa, Piotr Marecki oraz prof. Tadeusz Lubelski. Początkowo skupiono się na próbie zdefiniowania pojęć zawartych w temacie i rozważenia, w jaki sposób ograniczana jest współczesna literatura i sztuka.
Papier czy piksele? Takie pytanie zadano we wtorek. Materiałem, do którego odnosili się zaproszeni goście był zaprezentowany wcześniej poemat kinetyczny „Primum Mobile” Zenona Fajfera — twórcy pojęcia ‘liberatura’ (literatury totalnej) (http://www.mik.krakow.pl/liberatura). „Primum Mobile” łączy pojęcia wyróżnione w temacie dyskusji — to zarówno tekst medium wirtualnego (poruszające się wyrazy, dźwięk i obraz), jak i materiał nieprzekładalny na piksele. „Może istnieć harmonia między dwoma rodzajami materialności: papierową i komputerową. W sztuce ciekawe są rzeczy pozornie niemożliwe” — stwierdził autor dzieła. „Literatury się uczymy, a technologie papieru i pikseli wzajemnie się uzupełniają” — dodał Radosław Nowakowski (autor powieści hipertekstowej „Koniec świata wg Emeryka”). Oponował Łukasz Stadnicki z Fabrici Librorum, zwracając uwagę na problem formy: „W poszukiwaniu treści szukam jednak wykorzystania takich środków, jak te ukazane w »Primum Mobile«. Czy np. efekty przelatujących liter wnoszą nową myśl, przekształcają tekst?”

Wielka reaktywacja slamu
Wtorek był dniem szczególnym. Jedną z imprez towarzyszących targom był slam poetycki w Klubie pod Jaszczurami. Po pierwsze, nadciągnęły tłumy. Po drugie, zgłosiło się sporo slamerów, bez których pojedynek oczywiście nie miałby sensu. Po trzecie, udało się wskrzesić tę formę uprawiania poezji, która w Krakowie zamarła na prawie 3 lata. Jest szansa, że na kolejny prawdziwy slam nie trzeba będzie już długo czekać. To był dobry początek. Wygrała Kamila Janiak, pokonując w finale Ignacego Bartosza Wronę.

Sieciowo
Kolejny dzień targów przyniósł rozważania na temat potencjalnego strachu sztuki przed wirtualną pajęczyną. Wieczorny panel został poprzedzony projekcją dr. Michała Ostrowieckiego o właściwościach dzieł elektronicznych popartych przykładami gier (http://www.mud.com), interaktywnych kreacji, alternatywnych rzeczywistości (http://www.secondlife.com) i sieciowych społeczności (http://www.communimage.ch). W dyskusji uczestniczyli prof. Ryszard Kluszczyński (badacz netartu), dr Łukasz Guzek (redaktor Spam.Art.pl) oraz prowadząca Marta Raczek z Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ. Profesor Kluszczyński zauważył, że problem strachu przed siecią dotyczy przede wszystkim uczelni artystycznych, które bronią się przed wprowadzeniem nowego narzędzia, którym oprócz pędzla mogłaby być komputerowa mysz. Ciekawym wnioskiem było stwierdzenie, że tak naprawdę społeczność wirtualna pierwotnie budowana jest w realu. Podobnie sztuka — rodzi się w żywym, człowieczym umyśle. Internet stwarza nowe możliwości, ale na pewno nie należy się go bać. Z podobnego założenia wyszli twórcy „Fabrica Librorum” (http://www.fabrica.civ.pl), z którymi można się było spotkać przed panelem.
Na scenie swoje wiersze zaprezentowali najbardziej twórczy pisarze i poeci. Zachęceni nagrodami książkowymi słuchacze mogli publicznie wyrazić swoją krytykę lub aprobatę dla autorów.

Free culture, free jazz
Ostatnim akcentem tegorocznych targów była prezentacja alternatywy dla restrykcyjnego prawa autorskiego ograniczającego wolność kultury, co tłumaczył na podstawie twórczości internetowej Jarosław Lipszyc: „Teraz każdy jest wydawcą. Nie jesteśmy biernymi odbiorcami kultury, aktywnie w niej uczestniczymy, kreujemy ją, korzystając z doświadczeń innych”. „Te  doświadczenia i wkład kulturowy są dostępne wszystkim, stają się dobrem wspólnym, do którego powinniśmy mieć nieograniczony restrykcjami, wolny dostęp. Rozwiązaniem są licencje Creative Commons, z których korzyści czerpią zarówno twórcy, jak i odbiorcy. Licencje działają na zasadzie »pewne prawa zastrzeżone« zamiast »wszelkie prawa zastrzeżone«” — tłumaczył Alek Tarkowski, koordynator projektu Creative Commons Polska (http://creativecommons.pl).
Targi zakończył koncert zespołu jazzowego z Tychów PasiMiTo! w klubie Alchemia.

Dlaczego się udało
Przyjechali zapowiedziani wystawcy. Przez całe cztery dni był prąd. Rotunda stała, jak stać miała. Dyskutowano. Krytykowano. Informacje o targach przeniknęły do gazet, portali, zainteresowanych. Program zrealizowano. Organizatorzy zdobyli nowe doświadczenia, wyciągnęli z nich wnioski. I teraz nie mają wyboru. W przyszłym roku kolejna edycja.

http://www.twiin.glt.pl