Obecny numer poświęcony literaturze daje mi możliwość wskazania związków między słowem a obrazem. Właśnie tym zagadnieniem chciałbym się tu zająć, próbując wskazać, jak relacje te zmieniały się, szczególnie w wieku XX. Ale zanim do tego przejdę, chciałbym ukazać szerszy kontekst. Bez wątpienia słowo i obraz to dwa najważniejsze media, którymi posługujemy się w komunikacji międzyludzkiej. W początkach ludzkości dominowało słowo mówione.

Obraz, który początkowo miał charakter sakralny, powoli z czasem stawał się także częścią porządku ziemskiego. O ile mowa ma charakter dynamiczny, o tyle obraz, będąc przez wieki jedyną formą przekazu i utrwalania ludzkich doświadczeń, niejako zatrzymuje rzeczywistość — zamraża ją. Procesualność i zmienność związana ze słowem mówionym konfrontowana była z refleksyjnością, podejściem analitycznym czy wreszcie możliwościami uogólniania wypływającymi z doświadczeń rysunkowych.

Ogromna zmiana nastąpiła, kiedy powstało pismo. Z obrazu powstał wtedy system znaków będący zapisem mowy. Doświadczenie dźwiękowe i dynamizm mówionego języka zastąpiła obrazowość (wizualność) i statyka pisma. Tak powoli kultura zastępowała naturę, a mowę zastępowało coraz częściej pismo. Dużo później ugruntowało tę dominację wynalezienie druku zdecydowanie, o czym pisał Marshall McLuhan: „Głos ludzki cichł i milkł w miarę, jak guttenbergowski druk wypełniał świat. Ludzie przejęli rolę konsumentów słowa, czytając je po cichu i w sposób całkowicie bierny”. Aż do XIX wieku, zwłaszcza na polu kultury, zaznaczyła się dominacja słowa pisanego, nie było bowiem możliwości technologicznych zapisu słowa mówionego. Odbiło się to także na sposobach obrazowania, np. w malarstwie. Kultura werbalna oparta na piśmie z natury rzeczy przyjmuje rolę narracyjną — opowieść staje się podstawą myślenia twórcy. Ciekawe, że rozwój narracyjnego malarstwa opartego na perspektywie zbieżnej nastąpił wraz z dynamicznym rozwojem druku. Ciekawe też, że jego kryzys nastąpił wtedy, kiedy załamała się literatura oparta na wielkich narracjach. Druga połowa XIX w. powoli zwiastowała kryzys mimetyzmu i realizmu, zaś pierwsza połowa wieku XX przyniosła uwolnienie zarówno sztuk plastycznych, jak i literatury od konieczności przedstawiania rzeczywistości. Wreszcie w drugiej połowie XX w. nastąpiła ostateczna przemiana kultury opartej na piśmie w kulturę audiowizualną.

Nie może więc specjalnie dziwić kryzys literatury i czytelnictwa. Stał się on bowiem naturalnym wynikiem rozwoju możliwości technologicznych. Zapis audio, następnie wideo, adziś technika zapisu cyfrowego zdynamizowały świat komunikacji międzyludzkiej. Naturalne jest więc to, że zmuszający do większego wysiłku intelektualnego zapis piśmienny odrzucany jest przez wiele, zwłaszcza młodych osób. Większość z nich, jeśli ma do wyboru książkę i telewizję, zwykle sięga po tę drugą. Pierwsza wymaga bowiem nie tylko więcej wysiłku, ale i więcej czasu, a tego w dzisiejszym świecie nikt nie ma za dużo. Do tego dochodzą błędy w nauczaniu, na przykład w polskiej szkole. Przyzwyczajeni do narracyjności nauczyciele zadają lektury do czytania głównie po to, by uczeń znał ich treść — perypetie głównych bohaterów uczniowie mogą jednak poznać ze skrótów i streszczeń, pisanych często kiepską polszczyzną. Tymczasem prawie nikt dzieciom, młodzieży nie uświadamia tego, że książkę czytamy nie po to, aby poznać historię głównego bohatera. Choć ona oczywiście też jest ważna, to najważniejsze jest spotkanie z językiem, jego składnią, bogactwem metafor. Dzięki lekturze czytający nie tylko więcej wie o świecie, ale także potrafi go lepiej opisać i analizować.

Tę świadomość przyniosły nam między innymi przemiany, jakie nastąpiły zarówno w literaturze, jak i sztukach plastycznych w wieku XX. Chciałbym zająć się tu jedynie przemianami związanymi z wejściem w świat abstrakcji i przedstawić związki między sztuką nieprzedstawiającą a zmianami w literaturze. Dążenie do abstrakcji w plastyce wiązało się z odrzuceniem wszelkiej literackości w obrazie. Dzieło plastyczne przestało opowiadać historie, skupiło się na samych walorach formalnych. Kazimierz Malewicz pisał o „supremacji czystego odczucia w sztukach plastycznych”, które chciał osiągnąć przez całkowitą redukcję przedstawienia, stąd „Czarny kwadrat na białym tle”. Stał się on niejako atomem malarstwa abstrakcyjnego, najprostszym zdaniem nowego „pisma” plastycznego. Jak pisał Władysław Strzemiński, głównym zadaniem abstrakcji jest „nastawienie na formę”. Poszukiwanie i ujawnianie nowych struktur plastycznych, praca niemalże badawcza czy wręcz filozoficzna. Takie zresztą ambicje miało wielu twórców abstrakcji od przywołanych powyżej po Pieta Mondriana czy Marka Rothkę.

Niemal analogiczne zjawiska zaszły w poezji i powieści w pierwszej połowie XX w. Poezja, podobnie jak plastyka, miała przestać opowiadać historie, przywoływać muzyczne bądź obrazowe skojarzenia. Najważniejsza stała się struktura języka. Wypowiedź poetycka miała stać się „systemem operacji językowych tłumaczących się nawzajem, nie zaś przez swój stosunek do zjawisk znajdujących się poza wypowiedzią”. Te wspólne dążenia na gruncie polskim były udziałem Strzemińskiego i Juliana Przybosia, którzy zrealizowali, jakbyśmy to dziś nazwali, wspólny projekt poetycko-plastyczny, tomik poezji „Z ponad”. Budowa plastyczna wierszy miała być integralnie złączona z ich lingwistycznym charakterem.

Podobnie było z powieścią — Artur Sandauer nazwał tę tendencję „autotematyzmem”. Aż do pierwszej wojny światowej powieść była niejako głównym wyrazicielem kultury zachodnioeuropejskiej. Przeświadczenie o możliwości opisu rzeczywistości za pomocą słów dawało „ogromną władzę” twórcom wielkich opowieści. Powieść była niejako imitacją i przedłużeniem rzeczywistości, naśladowała wydarzenia rzeczywiste w linearnym upływie czasu. Wraz z doświadczeniami abstrakcyjnymi w plastyce także w powieści narodziły się dążenia do mówienia o samej formie powieści, do poznawania samej siebie. Twórcy odeszli od tradycyjnej fabuły, narracja stała się zawikłana, pokawałkowana, fragmentaryczna. Jak pisała Maryla Hopfinger: „Jej fundamentem jest namysł nad materią językową, nad jej wielopoziomowym obciążeniem konwencjami, nad sposobami funkcjonalizacji języka w strukturze tekstu pisanego”. Choć te awangardowe tendencje należą do przeszłości, a dzisiejszy świat powraca do języka narracyjnego, spełniły one ważne zadanie w rozwoju naszej świadomości kulturowej. Zmieniły stosunek odbiorców zarówno do dzieła sztuki, jak i do samych siebie, dlatego, jak się wydaje, możemy dzisiejsze opowieści, czy to plastyczne czy literackie, czytać na wielu poziomach.