W 2008 roku otrzymałeś wyróżnienie w konkursie Prodeco organizowanym przez magazyn Elle Decoration za "Wieszak Pałac" - dlaczego wziąłeś udział w tym konkursie?

Decyzja o przygotowaniu do konkursu zapadła podczas pobytu w Łodzi. Zbierałem materiały o reklamach z okresu PRL-u. Przewodnikiem w poszukiwaniu starych murali była Iza Kuzyszyn z Isle Design. Prace zespołu Isle Design były już wyróżnione w „Prodeco”. Iza wspierała mnie w koncepcji i organizacyjnej stronie, a ja namawiałem ją do udziału w Targach „100% Design London”. Przed ostatecznym podjęciem decyzji były jeszcze trzecie urodziny Zamku w Cieszynie. Wspaniałe miejsce, pełne uroku i serdecznych ludzi. Oczywiście i tam spotkałem zespoły biorące udział w poprzednich edycjach konkursu.
Te wszystkie zdarzenia przyczyniły się do mojego udziału w konkursie. Smutne jest to, że „Prodeco 2008” to była ostatnia edycja tego konkursu organizowanego przez magazyn „Elle Decoration”.

A czy wyróżnienie miało wpływ na Twoją karierę? Czy dzięki niemu Twoje nazwisko jest bardziej rozpoznawalne?

Tak, zdecydowanie. Reakcje są pełne entuzjazmu i szczerej sympatii. Do tego stopnia, że proszony jestem o składanie podpisu autorskiego z dedykacją. Wyznacznikiem uznania i popularności dla produktu było umieszczenie wieszaka w podręczniku opracowanym przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach Prezydencji Polski w Radzie UE. To jest projekt na tyle uniwersalny, że trafia do różnych grup społecznych. Nie wywołuje antagonizmów, jest ponad podziałami.

 

Jak nawiązałeś kontakt z „Magazynem Praga”?


Odnajdywanie takich miejsc to jest tzw. archeologia śródmiejska. Ostatnio odnoszę wrażenie jakby miasta i aglomeracje traciły tę wewnętrzną energię rozwoju i zjadały się w takim samym stopniu jak gwiazdy w galaktyce. Znikają wspaniałe przykłady architektury z lat 50./60., bez opamiętania niszczone są obiekty zabytkowe. Nieliczne są przykłady asymilacji, dostosowania się inwestycji do stanu istniejącego. Takim pozytywnym przykładem poważnego podejścia jest kompleks budynków pofabrycznych „Koneser”.
„Magazyn Praga” idealnie wpisał się w atmosferę całości i odgrywa rolę centrum designu dla tej części Warszawy. Mam w pamięci atmosferę Pragi z przełomu lat 70./80. To było miejsce pełne sklepików i punktów usługowych. Dopełnieniem tej atmosfery byli właściciele, którzy oprowadzali odwiedzającego po swoim świecie towarów i usług. Widok jeszcze użytkowanych XIX-wiecznych maszyn i ich historie rozbudzały wyobraźnię widza. Łukasz Drgas, właściciel „Magazynu Praga”, spełnia jeszcze inną rolę — jest również kustoszem i przewodnikiem po europejskim i polskim wzornictwie.

Co jeszcze skłoniło mnie do odwiedzenia i poznania tego miejsca?

Wystawy Studia „Qubus” i prezentacja francuskiej grupy 5,5 Designers.

 

A czy zaprojektowany przez Ciebie wieszak może pełnić rolę warszawskiej pamiątki? Czy w momencie jego projektowania myślałeś o tym?

Oczywiście jest to świetny przykład praktycznej pamiątki z Warszawy. Jest to zdanie nie tylko moje, ale przede wszystkim odbiorców. Pałac Kultury i Nauki stoi i będzie w centrum stolicy punktem orientacyjnym na wiele lat. Całe pokolenia Warszawiaków wychowały się w perspektywie tego monumentu. Pałac to minimiasto, w którym każdy był i coś przeżywał. Ja marzyłem o sekcji modelarskiej tam, z radością oglądałem „Polską Kronikę Filmową”, pływałem na basenie.
Pałac to również kopalnia sztuki socrealistycznej. Począwszy od płaskorzeźb, po sztukaterie, oświetlenie, metaloplastykę i oczywiście wspaniałe projekty mebli i drobnych elementów wyposażenia. Większość to dzieła polskiego rzemiosła i wspaniałe przykłady wzornictwa z lat 50. W momencie projektowania nie myślałem o roli, jaką ma spełnić wieszak, bardziej skupiłem się na formie i funkcjonalności produktu. Wspomnienia i zachwyt nad wnętrzem były głównym impulsem do wykonania projektu.

A jaka powinna być Twoim zdaniem pamiątka z miasta?

Proponuję spojrzeć w przyszłość potrzeb konsumenta — odbiorcy produktu czy usługi. Myślę, że rola pamiątki będzie ewoluować tak jak zmienia się społeczeństwo zinformatyzowane. Nie wystarczy już kupić coś gotowego, raczej sami będziemy uczestniczyć w powstawaniu wspomnień, w postaci pamiątki z jakiegoś miejsca, a nawet zdarzenia w postaci zapachu i dźwięku. Wszystko w jednym.
Myślę o wykorzystaniu technologi druku 3D na skalę masową. Jest to technika do tworzenia modeli fizycznych. Działa na zasadzie selektywnego spajania warstwa po warstwie proszków różnych materiałów. Każdy będzie mógł kupić drukarkę 3D, tak jak teraz laserową czy atramentową. W ostateczności, w procesie przejściowym powstaną punkty usługowe, takie jak zakłady fotograficzne czy automaty do wywoływania zdjęć.
Powstaną aparaty z systemami do skanowania lub produkowane seryjnie skanery 3D dostępne cenowo dla zwykłego użytkownika komputera. W razie potrzeb dla uzyskania barw modele będą malowane przez roboty z wielokolorowych dysz. Całe linie będą zautomatyzowane, a czas oczekiwania na gotowy produkt będzie ograniczony do kilku minut.
Mówię o tym, bo mam w pamięci swoje marzenie o połączeniu zapisu obrazu, dźwięku, rozmowy, informacji tekstowej, internetu w jedno urządzenie. Teraz to urządzenie nazywa się telefonem komórkowym. To jest nasza rzeczywistość. W przyszłości więc wszystko się może wydarzyć.

Czy masz pomysły na nowe przedmioty-pamiątki?

Tak, mam parę pomysłów, nad którymi pracuję, ale o tym opowiem może innym razem.

Rozmawiała: Maja Ruszkowska-Mazerant