Uczelnie artystyczne to ważna część, rozwijającego się w Polsce obszaru gospodarki, jakim są przemysły kultury. W uczelniach tych "produkuje" się wykwalifikowaną kadrę o wysokim potencjale intelektualnym, kreatywności oraz zdolnościach twórczych.

Dlatego też dziwne wydaje się, że studenci oraz absolwenci tych uczelni wchodząc na rynek pracy, tak rzadko tworzą nowe firmy bądź zasilają już istniejące. Natomiast tak często zmieniają profil swojej działalności, nie wiedząc, jak odnaleźć się w świecie, w którym twarde reguły gry ustala pieniądz. Czy uczelnie artystyczne produkują nieprzystosowanych do dzisiejszych realiów idealistów, którzy opuszczając ich mury, w większości ponoszą porażkę? Niestety tak jest, ale z tendencją do zmian na lepsze.

 

Tą zmianą są liczne konkursy, plebiscyty, w których młodzież stara się zaistnieć. Studenci dzięki udziałowi w tego typu przedsięwzięciach uczą się, czym jest konkurencja, doświadczają smaku porażki znacznie częściej niż sukcesu. Ma to pozytywny wpływ na kształtowanie się ich charakterów, które w świecie biznesu są niezwykle ważne.

Na uczelniach powstają również licznie tzw. biura karier, których zadaniem jest edukowanie młodych twórców i humanistów w zakresie przedsiębiorczości. Biura te wyposażone w odpowiednie uprawnienia — np. do pozyskiwania potencjalnych pracodawców czy organizacji projektów aktywizujących młodzież na rynku pracy — kreują popyt na kadrę, jaką są studenci.

Dobrym rozwiązaniem w przygotowaniu studentów do funkcjonowania na rynku są realizowane już od dawna w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych projekty typu „wyprodukuj i sprzedaj”, czyli inkubatory przedsiębiorczości. W ich ramach każdy student już na etapie przygotowywania danego projektu myśli o jego potencjalnym nabywcy, cenie, marketingu itp. Powstają w tym celu liczne partnerstwa — czy to na poziomie instytucjonalnym, czy prywatnym — umożliwiające łączenie wiedzy biznesowej z artystyczną. Student już na etapie studiów ma okazję do rzeczywistej konfrontacji wiedzy i umiejętności z potrzebami rynku. Często dla większości studentów jest to wielki szok, który lepiej jednak przeżyć w warunkach pewnej ochrony, jaką daje uczelnia, niż będąc graczem na wolnym rynku.

Dzięki tego typu działaniom oraz zmieniającej się sytuacji gospodarczej przedsiębiorcy z coraz większym zaufaniem zaczynają spoglądać w kierunku uczelni artystycznych jako źródła potencjalnych pracowników. Jeszcze jakiś czas temu liczbę ogłoszeń „dam pracę” w ciągu miesiąca można było zliczyć na palcach jednej ręki — aktualnie jest ich nawet do kilkunastu.

Jak więc skutecznie wprowadzać studentów na rynek? To pytanie powinno w coraz większym stopniu nurtować rektorów wyższych uczelni. Będą oni bowiem surowo rozliczani przez swoich przyszłych klientów (studentów), którzy na podstawie liczby absolwentów zadowolonych ze swojej sytuacji zawodowej będą podejmowali decyzję o skorzystaniu bądź nie z oferty danej uczelni. Uczelnie artystyczne ponoszą wielką odpowiedzialność za rozwój przemysłów kultury, są bowiem pierwszym ogniwem w łańcuchu powiązań tego sektora gospodarki. Od poziomu edukacji we wszystkich aspektach zależy, czy wzorem innych krajów kultura oraz jej przemysły będą miały znaczący wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy regionów, a w konsekwencji — Polski.

Maciej Mazerant / Wydawca magazynu PURPOSE

---

Zdjęcie unsplash / Alice Dietrich