Felieton
Niech stanie się jaśniej!
Jako czynny artysta wielokrotnie spotykałem się z przykładami wydawania publicznych pieniędzy „na kulturę”, którą zajmowali się ludzie niemający o kulturze zielonego pojęcia. Efekt zawsze był mizerny — mieliśmy do czynienia z przaśnymi festynami okraszonymi występami gwiazd o wątpliwej artystycznej renomie. Niby wszystko się zgadzało, bo w rubryce „wydatki” pojawiał się wpis „na kulturę”, jednak trudno powiedzieć, żeby efektem tego typu działań było kulturalne wzbogacenie miasta i jego mieszkańców. Inicjatywy tego typu mają charakter pozorowany i zawsze kończą się niczym.
Kuba Wandachowicz
Foto: Kuba Wandachowicz
Doskonale zdaję sobie sprawę, że tytuł ESK wiąże się z prezentacją kulturalnej tradycji — miasta, regionu, państwa. Sama jednak tradycja to nie wszystko. Sztuka to nie skansen, tylko żywa, permanentnie aktualizowana, transgresywna przestrzeń, pełna odniesień do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. To ta dziedzina życia, która pomaga nam widzieć rzeczy w nowym świetle, nadawać im nowe nazwy, poprzez konstruowanie nowego języka pełnego nowych słów. Pamiętajmy o tym! Oczywiście możemy skupić się na tradycji miasta, podkreślać jego przebrzmiałą wielokulturowość (przecież nie da się ukryć, że Łódź to obecnie jedno z bardziej ksenofobicznych miast w Polsce!), jednak nie możemy zapominać o tym, co aktualne, rzeczywiste. Musimy dbać o artystyczne hic et nunc, zamiast nieustannie zasłaniać się tym, co było tak chlubne w przeszłości naszego miasta, a obecnie jest jedynie zabytkiem i wspomnieniem. Należy przy tym pamiętać, że oba sposoby podejścia do kulturalnego życia Łodzi (jeden polegający na estetycznej celebracji jej wielokulturowej genezy, drugi stawiający na to, co w łódzkiej sztuce aktualne i świeże, zdolne wejść w dialog z dziełami współczesnych twórców z całego świata) nie muszą się wykluczać! Stać nas chyba na jedno i drugie?!
Czego mi na tej artystycznej mapie drogowej, mającej nas doprowadzić do miana Europejskiej Stolicy Kultury, brakuje? Brakuje mi jasnych reguł, czytelnego planu. Jako artysta bardzo chciałbym włączyć się w organizację, spróbować dołożyć coś od siebie, jednak nie za bardzo wiem, jak. Kto zawiaduje planem przygotowań? Na jakie udogodnienia mogę — jako łódzki artysta — liczyć? Komu przedstawić własną inicjatywę? Nie mówię, że osób i instytucji tego typu nie ma, mówię jedynie, że informacja o planach jest zbyt uboga i mało dostępna. Nie możemy pozwolić sobie na półśrodki, jeśli chcemy ów zaszczytny tytuł zdobyć. Jeśli potrzebny jest wspólny wysiłek (a z pewnością jest on potrzebny, bo energia kilku zapaleńców na pewno nie wystarczy), to należy stworzyć odpowiedni artystyczny Kampfplatz, gdzie wszyscy będą mogli dołożyć swoje przysłowiowe trzy grosze. Artysta nie potrzebuje tzw. aktywizacji — potrzebuje jasnych reguł i jasnych informacji o możliwości udogodnień w realizacji jego artystycznych projektów.
ZAREJESTRUJ SIĘ
Zyskujesz bezpłatny dostęp do wszystkich treści PURPOSE – magazynu i portalu branżowego dla twórców sektora kreatywnego.
Wywiady z praktykami, artykuły poradnikowe, analizy, warsztaty. Dołącz do czytelników PURPOSE.
Zaloguj się
jeżeli już posiadasz konto.
Zobacz numery archiwalne
nr 53 Listopad 2009
temat numeru:
ŁESK 2016 - KANDYDAT
< spis treści
Artykuł
Od Redakcji - Maciej Mazerant
Prezentacja
ŁESK 2016 - kandydat
Kariera w kulturze
Odpowiedzialność nastawiona na zysk - Maja Ruszkowska-Mazerant
Przemysły kultury
Kreatywna Alternatywa - Maciej Mazerant
Warsztaty
Siła przyciągania - Monika Ptasińska
Felieton
Niech stanie się jaśniej! - Kuba Wandachowicz
Na marginesie
ESK 2016 / ŁESK 2016 - Artur Zaguła