Martwa natura jest obecnie jednym z najczęstszych i najchętniej malowanych tematów. Jednak nie zawsze tak było, przez wiele wieków bowiem, była ona zepchnięta na artystyczny margines. Była jedynie elementem ubogacającym kompozycję, samodzielnie zaś nie występowała. Zadecydowała o tym klasyczna idea piękna i sztuki, która w malarstwie oznaczała m.in. używanie wielkich tematów.

Przedstawiały one najczęściej sceny historyczne, mitologiczne, religijne, dlatego też dominowały w obrazy postaci ludzkie. Odkrycie martwej natury dla malarstwa wiąże się z okresem baroku. Od tego czasu staje się ona jednym z najważniejszych motywów malarskich.

Jednym z licznych powodów pojawienia się samodzielnej martwej natury były przemiany na ryku artystycznym, który stał się w XVII wieku znacznie bardziej demokratyczny niż wcześniej. Mecenasem, zwłaszcza w krajach protestanckich, przestał być jedynie kościół i dwór, coraz częściej obrazy zamawiali bogaci mieszczanie. Klientela ta poszukiwała to swoich znacznie skromniejszych wnętrz obrazów innych w charakterze niż te tworzone do kaplic, kościołów, czy komnat dworskich. Nastąpił także rozwój antykwariatów i sklepów sprzedających obrazy, co spowodowało między innymi specjalizację malarzy. Zajmowali się więc oni tematami, które najbardziej odpowiadały ich artystycznemu talentowi i zainteresowaniom. Do tej pory specjaliści od martwych natur byli członkami dużych warsztatów malarskich, realizując swoje ulubione tematy w ramach wielkich obrazów. Tak było w pracowni Rubensa, dla którego pracowało kilku wybitnych twórców martwych natur, mających nawet statut wybitnych malarzy. Tego rodzaju przypadkiem była współpraca Rubensa z Janem Brueghelem zw. „Aksamitnym”, czy znanym później twórcą martwych natur jak Frank Snyders.


Caravaggio, Kosz z owocami, 1597 Jan Brueghel zw. Aksamitnym, Bukiet, 1606


Francisco Zurbaran, Martwa natura z cytrynami, pomarańczami i różą, 1633

Powróćmy może jednak na chwilę do próby odnalezienia korzeni martwej natury. Tych trzeba by szukać jeszcze w świecie starożytnym, najpierw w hellenistycznej Grecji, a następnie w malarstwie rzymskim. Pompejańskie motywy związane z martwą naturą są chyba pierwszymi przykładami, które można określić jako próbę stworzenia samodzielnego motywu malarskiego. Wątek ten nie został jednak podjęty aż do czasów przełomu gotyku i renesansu. Wtedy to na kanwie zainteresowania rzeczywistością przedmioty stają się ważnym punktem zainteresowania malarzy. Są one jednak jedynie uzupełnieniem głównego motywu, którym jest zwykle scena religijna lub portret. Szczególne zainteresowanie przedmiotem wykazują twórcy niderlandzcy, którzy w mistrzowski sposób opisują otaczającą człowieka rzeczywistość. Jednak potrzeba będzie jeszcze ponad stulecia, aby malarze uznali martwą naturę za temat godny samodzielnego istnienia.


Frans Snyders, Martwa natura z koszem owoców


Jan Fyt, Martwa natura z psem

Artystą, który ustanowił ten przełom był Michelangelo Caravaggio, za pierwszą martwą naturę uważa się jego mistrzowski Kosz z owocami z lat 90 XVI wieku. W wieku XVII następuje niezwykle dynamiczny rozwój tego tematu. Co prawda w krajach katolickich nie cieszy się on specjalnym szacunkiem, ale i tu znajdziemy niezwykle interesujące jego przykłady jak obrazy Francisco Zurbarana. Natomiast we Flandrii i przede wszystkim Holandii jest to temat bardzo chętnie podejmowany. Wspomnieć tu można niezwykle bogate kompozycje Franka Snydersa czy Jana Fyta. Inne w wyrazie są martwe natury holenderskie mające wyraźnie symboliczny charakter. Nie są to jedynie przedstawienia przedmiotów, kwiatów, owoców, czy warzyw, mają one głębokie przesłanie religijne. Są najczęściej symbolicznym odniesieniem do zbawczej męki Chrystusa, posiadają także dydaktyczne przesłania o marności świata i grzeszności człowieka. Przedstawiają bardzo często zastawione przedmiotami i jedzeniem stoły. Są one określane mianem „martwych natur śniadaniowych”, ale wbrew nazwie, nie chodziło o realistyczne przedstawienie resztek pozostałych po skończonym śniadaniu.  W XVIII wieku wspaniałe martwe natury maluje Simeon Chardin. Układa on przedmioty w sposób niezwykle wysmakowany a precyzja wykonania nie ma sobie równych.


Jean-Baptiste-Simeon Chardin, Martwa natura z fajką i dzbankiem, ok. 1737


Paul Cézanne, Martwa natura z owocami, 1879-82

Wiek XIX przynosi ciekawe przewartościowania w tej dziedzinie. Martwa natura potraktowana zostaje jako czysty przejaw realnego świata. Nie ma żadnych symbolicznych odniesień, chodzi zaś o realność przedstawienia. Zarówno realista Courbeta jak i postimpresjonista Cézanne próbują oddać materialność przedmiotów. Wielki powrót martwej natury ma miejsce w wieku XX, kiedy to przedmioty świata rzeczywistego stały się jednym z głównych tematów sztuki. Są one podstawowym motywem twórczości kubistów, zwłaszcza w okresie syntetycznym. Niemal w całości temu zagadnieniu poświęcił swoją twórczość Giorgio Morandi. Swego rodzaju apogeum przedstawień związanych z „martwymi przedmiotami” ma miejsce w pop-arcie, zarówno europejskim, jak i amerykańskim. Wtedy to przedmiot staje się wręcz samym dziełem. Wynika to zresztą z wcześniejszych doświadczeń z istnieniem przedmiotu realnego w świecie sztuki czynionych przez Marcela Duchampa w jego ready-mades, ale to już jest inna historia.


Georgio Morandi, Martwa natura