Polska jest w strukturach Unii Europejskiej ze wszystkimi tego konsekwencjami. Korzystamy z funduszy unijnych, dostosowujemy nasze prawo do prawa unijnego, polscy przedsiębiorcy działają na rynkach zagranicznych i odwrotnie. Dążymy do wyrównania poziomu życia krajów starej Unii z Polską. Czy we wszystkich dziedzinach dostosowujemy się do standardów Unii Europejskiej? Czy korzystamy z Unijnych dobrych praktyk wypracowanych w zakresie wdrożeń z wykorzystaniem dobrego designu?

Polską rzeczywistość najlepiej obrazuje sytuacja, która zaistniała w ostatnim tygodniu w Łodzi. Konkurs na logo miasta. Z informacji prasowych wynika że w konkursie wzięły udział trzy studia projektowe... biorąc pod uwagę zaplecze jakim Łódź dysponuje czyli dwie uczelnie artystyczne kształcące między innymi w dziedzinie kreowania identyfikacji graficznej (Akademia Sztuk Pięknych, Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania) to ilość dość niepokojąca. W mieście w którym kilkudziesięciu absolwentów uczelni artystycznych z wynikami bardzo dobrymi opuszcza mury każdego roku taka ilość projektów to wstyd.

I nawet nie jest ważne jakim efektem zakończył się konkurs (ocenę pozostawiamy czytelnikom). Ważne jest to, że kolejny raz przedstawiciele władz zmarnowały doskonałą szansę na wykreowanie spójnego wizerunku miasta za pomocą identyfikacji graficznej i jednoczesnego wypromowania miasta jako takiego w którym estetyka i dobry smak stawiane są na pierwszym miejscu.

Czy to dziwne? Nie. Władze miasta czyli zwykli ludzie na niezwykłych stanowiskach nie muszą być przecież znawcami tego co dobre w designie. W polskich szkołach nie ma przecież przedmiotu „dobry design”. W Polsce nikt nikogo nie uczy że dobry „design” to lepszy wizerunek produktu, usługi, miasta, ludzi. Efektem tego są ulice pełne pstrokatych reklam, brzydkie ławki w parkach czy wszechotaczające wrażenie bałaganu i brudu. Konsekwencje tego mogą być katastrofalne dla ekonomicznego rozwoju miasta a nawet regionu. W dzisiejszych czasach wizerunek miejsca jest kluczowym atutem w staraniach o inwestorów czy turystów.

Czy jest szansa aby to zmienić? Wydaje się że tak. W pierwszej kolejności należy położyć duży nacisk na edukację następnie na współpracę. Edukację w szkołach, muzeach, poprzez środki masowego przekazu a współpracę tą zamawiających produkt z profesjonalistami (np. projektantami). Tak dzieje się w większości krajów Unii Europejskiej np. w Anglii gdzie w Londynie działa Design Museum (http://www.designmuseum.org/) w którym obok tradycyjnego obcowania z doskonałym designem, prowadzone są badania i wdrozenia w zakresie projektowania a dodatkowo istnieje możliwość zapisania dziecka na zajęcia plastyczne podczas których nauczy się jak obcować z tym co dobre a nie złe.

W Polsce oczywiście działają państwowe instytucje których celem jest krzewienie dobrego projektowania. Ich wizerunek jednak, chociażby ten prezentowany poprzez strony internetowe nie jest zbyt zachęcający (http://www.iwp.com.pl/). Chlubnym wyjątkiem o którym należy wspomnieć jest Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości oraz zapoczątkowana w jego murach inicjatywa pt. „Śląska rzecz” (http://www.zamekcieszyn.pl). Ważnym a może najważniejszym w Polsce nurtem promocji polskiego designu są prywatne portale internetowe oraz magazyny drukowane. Przede wszystkim należy wspomnieć tu o portalu Rzeczy.net (http://www.rzeczy.net/) oraz wydawnictwie 2+3 D (http://2plus3d.pl/)

 


Polska poziomem życia mieszkańców zrówna się z krajami starej Unii za około 20 lat. Pozostaje nadzieja że polscy projektanci nie będą czekać tyle lat aby wdrażać w życie swoje nowatorskie projekty. Nadzieja w tym że urzędnicy dużo wcześniej przestaną obawiać się nowości oraz dostrzegą różnicę pomiędzy dobrym a złym projektowaniem.