Lubloy Zoltan jest niezależnym artystą z Węgier. Zajmuje się głównie ceramiką. Aktualnie uczy na Węgierskim Uniwersytecie Sztuki i Wzornictwa w Budapeszcie. Nam opowiada o tym dlaczego Węgrzy nie kupują ładnych przedmiotów.

Zajmujesz się projektowaniem ceramiki, dlaczego właśnie to Cię zainteresowało?

Przez długi czas nie wiedziałem, co chciałbym robić w życiu. Wiedziałem za to, czego nie chcę. Ponieważ zawsze lubiłem rysować, poszedłem do średniej szkoły artystycznej. Następnie wybrałem ceramikę, ponieważ mieści ona w sobie wszystkie dziedziny sztuki takie, jak rysunek, rzeźba, druk. Moim zdaniem ceramika jest wspaniałą dziedziną, gdyż przy niewielkiej ilości technik każdy może wykonać unikatowe prace. Lubię w ceramice to, że materiał nigdy nie kłamie i nie można go zmusić, żeby kłamał. Ma swoją własną charakterystykę, w trakcie tworzenia zawsze można coś zmienić. Ceramika jest rygorystyczna i jednocześnie liberalna.

Skąd czerpiesz inspirację?

Lubię formy organiczne, więc w wielu moich pracach znajdziesz organiczne wpływy. Nie wierzę, że życie jest precyzyjne, metryczne; myślę więc, że powinienem robić formy, które są bliższe naturze ludzkiej; swawolne, asymetryczne, organiczne i barwne.
Obecnie inspiruje mnie rzeźba (nawet bardziej niż natura), także rzeźbiarze niefiguratywni. Kiedy projektuję przedmiot, staram się wyobrazić go sobie jako rzeźbę. Forma powoduje zainteresowanie.

Kim są Twoi klienci?

Do tej pory sprzedałem zaledwie kilka swoich prac, ponieważ nie mam ich wiele. Zwykle robię coś, ale nie dbam o to, by to sprzedać. Czasami bawię się tym, tworzę przedmioty jako hobby. Oczywiście nie jest to cała prawda, ale moja strategia jest taka, żeby najpierw wykonać mnóstwo przedmiotów, a później urządzić wystawę, która przyciągnie klientów.

Ludzie, którzy cokolwiek ode mnie kupili pochodzą z bardzo różnych środowisk. Uważam, że robię coś innego i ma to swój udział w rynku; tak więc kupowanie bazuje na emocjach.

Jak wygląda praca przy projektach, kto wykonuje Twoje projekty, jak wygląda strona techniczna?

Sam wykonuję wszystkie swoje projekty, ponieważ tak jest łatwiej i taniej i mniej denerwująco. Czasami mam okazję produkować coś w fabryce porcelany, ale są to rzadkie przypadki.

Pracujesz również na uniwersytecie — jak wygląda ta praca? Czego uczysz swoich studentów?

Na uniwersytecie jestem nauczycielem technicznym (warsztat gipsu), uczę wykonywania form.

Jak godzisz tę pracę z własną twórczością?

Czasami jest to trudne, ponieważ studenci są absorbujący i sprawiają, że jest się zmęczonym zarówno fizycznie, jak i intelektualnie. Lecz jest to również przyjemne, ponieważ przebywa się w miejscu, w którym rodzą się pomysły. Nauczanie sprawia, że jestem młody, mój umysł jest świeży, więc nie myślę jak inni, którzy nie zmieniają się pod względem artystycznym. Sprawdza się powiedzenie: kiedy zaczynasz czegoś uczyć, sam nauczysz się tego lepiej. Taka jest z tego korzyść.

Obecnie w ciągu semestru prawie nie pracuję, tylko późnym wieczorem i podczas letnich wakacji lub podczas zajęć ze studentami.

Jesteś niezależnym artystą. Czy nie chciałbyś pracować w firmie projektowej, w której mógłbyś realizować swoje projekty?

Chciałbym pracować w innych krajach, ponieważ Węgry to mały kraj i oferuje niewiele możliwości, ma niewielki rynek. Muszę najpierw stworzyć swoje portfolio, aby odwiedzać firmy projektowe, a poza tym muszę skończyć swoje studia doktoranckie.

Czy uważasz, że aby mieć własną firmę, potrzebna jest dobra promocja produktów, a przede wszystkim dobra strona internetowa. I co to właściwie znaczy — jak powinna wyglądać profesjonalny portal artysty?

Uważam, że promocja jest bardzo ważna. Jednak na Węgrzech kultura masowa oznacza kulturę, która jest coś warta pod względem komercyjnym. Telewizja, magazyny pokazują źle zaprojektowane mieszkania, niestety przez to są ambasadorami złego smaku. Poza tym generalnie ludzie nie mają pieniędzy i motywacji, aby kupować ładne, dobrze zaprojektowane przedmioty. A jeśli już kupują, to jest to coś niezmiernie drogiego od znanego projektanta, bo dzięki temu można pokazać swoje finansowe możliwości.

Niestety, promocja bardzo dużo kosztuje, więc jeśli ktoś chce to robić, potrzebuje pieniędzy. Przy okazji jestem także menedżerem projektów, więc jest mi trochę łatwiej, choć z drugiej strony czasem trudniej. Łatwiej jest promować kogoś innego niż samego siebie...