Magazyn Praga został stworzony w 2006 roku przez Łukasza Drgasa. Na początku mieścił się w dawnym magazynie klejów przy Warszawskiej Wytwórni Wódek "Koneser". Obecnie - w nowej siedzibie na tym samym terenie - właściciel rozwija swój pomysł na dobry dizajn. Medusa Group to studio architektoniczne ze Śląska. Młodzi, kreatywni i pracowici - te trzy cech definiują Przemo Łukasika i jego zespół. Nam właściciel opowiada o pierwszym zleceniu oraz o rozwoju firmy.

MAGAZYN PRAGA

Magazyn Praga działa 3 lata, to ten trudny moment w prowadzeniu firmy, kiedy następuje pierwszy kryzys. Przełamując go firma zaczyna się rozwijać, ale może to być też moment likwidacji biznesu. Jak jest ciebie? Na facebooku pisałeś o kaszance i ogórkach kiszonych, więc albo jesteś ich miłośnikiem albo dopadł cię pierwszy kryzys.


Magazyn Praga zaczął rozwijać się po ok. 2 latach działalności, niestety wkrótce przyszedł ogólnoświatowy kryzys, który ten rozwój nieco zahamował. W tym momencie najgorsza dla mnie – jako dlo importera – jest wysoka cena euro, co niestety odbić się musi na cenach produktów sprowadzanych z Unii Europejskiej. Mój rozwój planowałem – i jakoś staram się to czynić (choć możliwości są ograniczone) w stopniowym rezygnowaniu z oferty polskiego dizajnu i rozszerzaniu oferty spoza Polski. Po 3 latach działalności i obserwowaniu polskiego dizajnu, dochodzę do wniosku, że – z nielicznymi wyjątkami – jest wtórny, mało ciekawy i odbiega jakością od oferty zagranicznej. Długo jeszcze nie będziemy się liczyć na świecie jako twórcy dizajnu, czego przyczyny są bardzo różnorodne i potrzeba by olbrzymiego artykułu by spojrzeć na problem szerzej. Niestety uważam, że ilość imprez poświęconych dizajnowi, wystaw i akcji promocyjnych, a także zainteresowanie wzornictwem ze strony dziennikarzy, nie tylko polskich, jest wyolbrzymione w stosunku do tego, co twórcy i producenci są w stanie zaproponować. Wyjątki o których pisałem – a których jednak nie wymienię z nazwy, by kogoś nie pominąć – niestety tylko potwierdzają stan nędzy, jaka panuje na rynku dizajnu w Polsce. Po 3 latach dopadł mnie więc kryzys, głównie jednak siedzi on w mojej głowie i prowokuje do stawiania brutalnych pytań – czy warto zajmować się czymś, co jest rozdmuchane medialnie i PR-owo, a sytuuje nas wciąż na obrzeżach europejskiego wzornictwa?

Co zdecydowało o wyborze takiego profilu działalności? Co jest ofertą firmy?

Wybór działalności powodowany był naiwnym przeświadczeniem, że coś istnieje i potrzeba miejsca by to coś pokazać. I oczywiście moimi fascynacjami dizajnem w ogóle. Ofertą firmy miał być głównie dizajn polski. Dziś stanowi on coraz mniejszy procent oferty i nie wzbudza szczególnej ekscytacji klientów. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć przebojowe produkty polskich dizajnerow, czyli takie, które sprzedają się w zadawalającej ilości.

magazyn_praga
 

Współpracujesz z projektantami. Jak wygląda ta współpraca? Jak oceniasz przygotowanie młodych projektantów do działania na rynku, prowadzenia firmy, nawiązywania kontaktów handlowych etc.


Hmmm, jak wygląda współpraca z projektantami? Dostaje bardzo często oferty współpracy, z których nic nie wynika. Albo proponowane mi przedmioty są po prostu kiepskie, albo dizajnerzy przysyłają mi projekty zapewniając o szybkiej ich realizacji i czekam... Przyjmuje czasem pewne produkty sam nie wierząc w powodzenie sprzedaży i zazwyczaj moje obawy się sprawdzają. Nie zawsze jest to zresztą wina projektantów – tutaj też duże znaczenie ma nieprzygotowanie polskiego klienta, specyfika rynku, gust odbiorcy. Jako przykład podam szkło – współczuje zresztą absolwentom wydziału szkła i ceramiki wrocławskiej ASP sytuacji. Nawet dobre czy ciekawe projekty czekają zakurzone na klientów, gdyż polski odbiorca kupił już zmywarkę. A ponieważ kupił zmywarkę, kupuje do tej zmywarki tanie szkło, bo po co kupować unikaty, skoro mogą się w zmywarce zbić? Zalew taniego szkła skutecznie zabija galeryjny obrót unikatami. Brak też z kolei dużych firm zajmujących się szkłem, które postawiłyby na dobre wzornictwo. A przecież mam w swojej ofercie produkty młodych-zdolnych, których produkty są naprawdę ciekawe. To Agnieszka Kajper, Agnieszka Bar, Magda Major, Karina Marusińska. Są to osoby przebojowe, twórcze, starające się realizować swoje pomysły. I doceniam je tym bardziej, gdy wiem jak jest im ciężko... Kolejnym problemem jest też ciągłość dostaw – gdy zaczynam współpracę z projektantem-producentem zagranicznym, wiem, że jak zabraknie towaru – jestem w stanie w przeciągu tygodnia sprowadzić następna dostawę. Gdy brakuje mi towaru polskiego – takiego który okazał się przebojem – często słyszę od projektanta: „za pół roku może będzie...”. A przygotowanie do biznesu polskich projektantów? Oceniam ogólnie na trójkę, bez plusa. Znów parę wyjątków wiosny nie czyni...

Dlaczego taka forma działalności (jednoosobowa działalność gospodarcza)?

Była to najprostsza forma działalności gospodarczej jaka można było założyć.

Co w prowadzeniu działalności gospodarczej jest najtrudniejsze? (może rachunkowość, podatki, itp)

Nie sprawy papierkowe sprawiają mi największy kłopoty, ale przełamanie mentalności polskiego odbiorcy, który bardzo często zatrzymał się na poziomie Ikei, a dizajn traktuje zbyt praktycznie i użytkowo. Poza elitarną grupą klientów, wciąż nie traktuje się dizajnu jako sztuki użytkowej, lecz tylko przedmiot do użytku. Nie potrafię czasem zrozumieć klientki, która ma torebkę Furli za 1500 złotych, a która nie rozumie, że miska może kosztować 400 złotych. Ponadto jesteśmy konserwatywnym społeczeństwem, które jeszcze nie rozumie wielu nowatorskich pomysłów i moja największa trudność polega na przekonaniu do właśnie takich dzieł dizajnu. Nie oddycha się w Polsce dizajnem, nie uważa się go za coś oczywistego i koniecznego do podniesienia naszej jakości życia dlatego największa trudność dla mnie to często zwrócenie uwagi klienta na wyjątkowość przedmiotu, a wszelkie sprawy papierowe i księgowe stanowią dla mnie drugorzędną stronę prowadzenia mojego biznesu. Z ostatniej chwili jednak przeraża mnie informacja – nie wiem na ile sprawdzona – że rząd rozpatruje podniesienie stawki VAT do 23 procent. Mamy i tak dość wysoki VAT jak na warunki europejskie, a koszta prowadzenia biznesu są w naszym kraju niestety bardzo wysokie. Dla mnie ten jeden procent będzie znaczną podwyżką – odbije się to na klientach a co za tym idzie może zahamować sprzedaż. I niestety wkurza mnie – powiem to tak ostro – że w Warszawie na każdym rogu są sklepy monopolowe, apteki, używana odzież i banki – a miejsc takich jak moje niewiele. Świadczy to o tym, że albo nie są potrzebne albo nieopłacalne – obie możliwości niestety niedobrze świadczą o naszym kraju. Stąd największa trudność to przezwyciężenie mentalności odbiorcy oraz utrzymanie się na rynku przy niestabilnej sytuacji ze złotówką i obciążeniach wynikających z kosztów prowadzenia firmy.

Największa trudność podczas zakładania firmy? Oraz największa w prowadzeniu jej? Czy korzystałeś z kredytów, dotacji, etc.?

Nigdy nie korzystałem z kredytów, dotacji, pieniędzy urzędu miasta, gminy czy województwa. Tutaj słabo oceniam własną przedsiębiorczość, szczególnie gdy widzę jakie możliwości daje przebojowość w tym kierunku. Jedynie przy organizacji wystawy „5.5 designers” w Magazynie Praga korzystałem z pieniędzy i pomocy sponsorów, bez których moja galeria tego przedsięwzięcia by nie udźwignęła. To wydarzenie zresztą niemożliwe byłoby bez współorganizatora – Instytutu Francuskiego i odważnych firm, które wsparły współczesny dizajn. 

Plany na przyszłość?

Moje plany na przyszłość dotyczą wakacji. Potem się zobaczy [uśmiech]

Dziękuję za rozmowę.

Zapraszamy na www.magazynpraga.pl

 
MEDUSA GROUP

Medusa Group działa już blisko 12 lat czy w przypadku studia architektonicznego to długo? Czy można powiedzieć, że macie ugruntowaną pozycję, a może jeszcze nadal jesteście firmą na dorobku?


Oczywiście 12 lat to długo, ale stale zdobywamy nowe doświadczenia i nie zastanawiamy się ile czasu już upłynęło. Nie jestem również pewien czy mamy ugruntowaną pozycję na rynku,  lecz zauważamy że Klienci, którzy decydują się zlecić nam projekt są w pełni świadomi wyboru pracowni i to można uznać za zdobycz tych 12 lat pracy w Polsce.
Pracownia stale będzie miała status „na dorobku“ – takie są nasze ambicje. [uśmiech] Dużą uwagę przykładamy do słowa „twórcze“ tzn. zależy nam na świeżości, alternatywnym sposobie rozwiązywania problemów, ciągłym poszukiwaniu nowych rozwiązań przestrzennych.

Jesteście:  spółką cywilną, jednoosobową działalnością gospodarczą, spółką z o.o.?

Jesteśmy spółką cywilną ale obecnie przekształcamy się w spółkę komandytową.

Czy pomysł na własną firmę taką, jak studio architektoniczne, to dobra alternatywa dla pracy na tzw. etacie? Jakie są plusy i minusy takiego wyboru?

To nie jest alternatywa, ale sposób na najpełniejsze wyrażanie siebie. Nie uważam, aby każdy student lub architekt miał za cel otworzyć własne autorskie biuro. Jest wiele zdolnych architektów, którzy dobrze realizują się jako pracownicy w pracowniach autorskich i nie mają potrzeby czy ambicji tworzenia własnej działalności. Nasza pracownia bardzo mocno związana jest z pracą zespołową. Mamy wielu utalentowanych architektów z którymi wspólnie, autorsko pracujemy nad kształtowaniem przestrzeni.

Obserwujecie młodych architektów, którzy u was pracują. Czy wielu z nich decyduje się na stworzenie własnego studia – jakie muszą mieć predyspozycje?

Osoba decydująca się na otwarcie własnego podmiotu musi po prostu tego chcieć! To nie może być przypadkowa decyzja. Własna firma to ogromna odpowiedzialność i w pewnym sensie filozofia na życie zarówno zawodowe jak i osobiste. To musi być świadoma i odpowiedzialna decyzja.

medusa_group

Zdjęcia: Daniel Rumiancew


Macie świetne biuro, które jest waszą wizytówką. Wielu młodych ludzi zaczynających biznes nie ma pieniędzy na opłacanie biura czy uważacie, że posiadanie biura to wymóg? Jak wy zaczynaliście?

Posiadanie własnego biura to nie jest wymóg. Nasze początki to przede wszystkim wieloletnie doświadczenia współpracy z różnymi biurami autorskimi w Polsce i zagranicą w trakcie studiów. To również docieranie się wspólne przy pracach nad konkursami.
Decyzja o stworzeniu firmy, to była świadoma potrzeba rozwijania siebie i pełnej kontroli nad tym, co się tworzy. Zaczynaliśmy bez żadnego budżetu, próbując się w konkursach SARP z innymi, ledwo wystarczało na opłatę czynszu. Ale pamiętam, że już wtedy  zdecydowaliśmy się na autoryzowane oprogramowanie – to wydawało nam się za warunek konieczny bycia profesjonalistą. [uśmiech]

Jak wspomniałeś braliście udział w wielu konkursach, czy doświadczenie wyniesione z pracy przy nich przekłada się później na pracę już nad konkretnym zamówieniem? Jaka jest różnica?

Doświadczenia z pracy nad konkursem to doświadczenia pracy w zespole, w ograniczeniach związanych ze ściśle określonym terminem, funkcją, programem oraz formą prezentacji. To oczywiście doświadczenie które przekładają się bezpośrednio na pracę zlecone przez Inwestora. To bardzo dobry poligon [uśmiech]

Działacie nie tylko na polskim rynku… jakie są różnice w pracy w Polsce i zagranicą?

To głównie różnice w budżetach projektów. Od tych 12 lat świadomość polskiego klienta się już zmieniła, rozwinęła, więc coraz mniej czasu i energii wkładamy w edukację naszych Inwestorów.

Najciekawsze oraz najtrudniejsze zlecenia?

[uśmiech]  Każde zlecenie jest na swój sposób wyzwaniem i każde dotyka innych problemów i skal.
Każdy z naszych Klientów jest trudny, ale to nie przeszkadza w kreatywnym projektowaniu.

A pamiętasz to pierwsze? Co wtedy czułeś?

Tak, to był dom jednorodzinny. Klient był przypadkowy i chciał abyśmy przerysowali projekt z katalogu amerykańskiego. Dużo energii włożyliśmy w edukowanie Klienta , aby uświadomić mu jak odpowiedzialną jest decyzja o budowie własnego, indywidualnego domu. Co wtedy czułem? … Cieszyłem się że projekt ten ma szanse powstać! Być zrealizowanym!

Czy wasza firma korzysta bądź korzystała z dotacji UE np. na nowe komputery programy etc. A może korzystaliście ze szkoleń, doradztwa w ramach projektów UE w zakresie rozwoju firmy, marketingu… (Jeżeli tak to jakich, jeżeli nie to czy planujecie?)

Nasza pracownia nie korzystała do tej pory ze środków UE. W przyszłości … kto to wie? [uśmiech]

Dziękuję za rozmowę.

Zapraszamy na: www.medusagroup.pl



Magazyn Praga został stworzony w 2006 roku przez Łukasza Drgasa. Na początku mieścił się w dawnym magazynie klejów przy Warszawskiej Wytwórni Wódek "Koneser". Obecnie - w nowej siedzibie na tym samym terenie - właściciel rozwija swój pomysł na dobry dizajn.

Magazyn Praga działa 3 lata, to ten trudny moment w prowadzeniu firmy, kiedy następuje pierwszy kryzys. Przełamując go firma zaczyna się rozwijać, ale może to być też moment likwidacji biznesu. Jak jest ciebie? Na facebooku pisałeś o kaszance i ogórkach kiszonych, więc albo jesteś ich miłośnikiem albo dopadł cię pierwszy kryzys.

Magazyn Praga zaczął rozwijać się po ok. 2 latach działalności, niestety wkrótce przyszedł ogólnoświatowy kryzys, który ten rozwój nieco zahamował. W tym momencie najgorsza dla mnie – jako dlo importera – jest wysoka cena euro, co niestety odbić się musi na cenach produktów sprowadzanych z Unii Europejskiej. Mój rozwój planowałem – i jakoś staram się to czynić (choć możliwości są ograniczone) w stopniowym rezygnowaniu z oferty polskiego dizajnu i rozszerzaniu oferty spoza Polski. Po 3 latach działalności i obserwowaniu polskiego dizajnu, dochodzę do wniosku, że – z nielicznymi wyjątkami – jest wtórny, mało ciekawy i odbiega jakością od oferty zagranicznej. Długo jeszcze nie będziemy się liczyć na świecie jako twórcy dizajnu, czego przyczyny są bardzo różnorodne i potrzeba by olbrzymiego artykułu by spojrzeć na problem szerzej. Niestety uważam, że ilość imprez poświęconych dizajnowi, wystaw i akcji promocyjnych, a także zainteresowanie wzornictwem ze strony dziennikarzy, nie tylko polskich, jest wyolbrzymione w stosunku do tego, co twórcy i producenci są w stanie zaproponować. Wyjątki o których pisałem – a których jednak nie wymienię z nazwy, by kogoś nie pominąć – niestety tylko potwierdzają stan nędzy, jaka panuje na rynku dizajnu w Polsce. Po 3 latach dopadł mnie więc kryzys, głównie jednak siedzi on w mojej głowie i prowokuje do stawiania brutalnych pytań – czy warto zajmować się czymś, co jest rozdmuchane medialnie i PR-owo, a sytuuje nas wciąż na obrzeżach europejskiego wzornictwa?

Co zdecydowało o wyborze takiego profilu działalności? Co jest ofertą firmy?

Wybór działalności powodowany był naiwnym przeświadczeniem, że coś istnieje i potrzeba miejsca by to coś pokazać. I oczywiście moimi fascynacjami dizajnem w ogóle. Ofertą firmy miał być głównie dizajn polski. Dziś stanowi on coraz mniejszy procent oferty i nie wzbudza szczególnej ekscytacji klientów. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć przebojowe produkty polskich dizajnerow, czyli takie, które sprzedają się w zadawalającej ilości.

Współpracujesz z projektantami. Jak wygląda ta współpraca? Jak oceniasz przygotowanie młodych projektantów do działania na rynku, prowadzenia firmy, nawiązywania kontaktów handlowych etc.

Hmmm, jak wygląda współpraca z projektantami? Dostaje bardzo często oferty współpracy, z których nic nie wynika. Albo proponowane mi przedmioty są po prostu kiepskie, albo dizajnerzy przysyłają mi projekty zapewniając o szybkiej ich realizacji i czekam... Przyjmuje czasem pewne produkty sam nie wierząc w powodzenie sprzedaży i zazwyczaj moje obawy się sprawdzają. Nie zawsze jest to zresztą wina projektantów – tutaj też duże znaczenie ma nieprzygotowanie polskiego klienta, specyfika rynku, gust odbiorcy. Jako przykład podam szkło – współczuje zresztą absolwentom wydziału szkła i ceramiki wrocławskiej ASP sytuacji. Nawet dobre czy ciekawe projekty czekają zakurzone na klientów, gdyż polski odbiorca kupił już zmywarkę. A ponieważ kupił zmywarkę, kupuje do tej zmywarki tanie szkło, bo po co kupować unikaty, skoro mogą się w zmywarce zbić? Zalew taniego szkła skutecznie zabija galeryjny obrót unikatami. Brak też z kolei dużych firm zajmujących się szkłem, które postawiłyby na dobre wzornictwo. A przecież mam w swojej ofercie produkty młodych-zdolnych, których produkty są naprawdę ciekawe. To Agnieszka Kajper, Agnieszka Bar, Magda Major, Karina Marusińska. Są to osoby przebojowe, twórcze, starające się realizować swoje pomysły. I doceniam je tym bardziej, gdy wiem jak jest im ciężko... Kolejnym problemem jest też ciągłość dostaw – gdy zaczynam współpracę z projektantem-producentem zagranicznym, wiem, że jak zabraknie towaru – jestem w stanie w przeciągu tygodnia sprowadzić następna dostawę. Gdy brakuje mi towaru polskiego – takiego który okazał się przebojem – często słyszę od projektanta: „za pół roku może będzie...”. A przygotowanie do biznesu polskich projektantów? Oceniam ogólnie na trójkę, bez plusa. Znów parę wyjątków wiosny nie czyni...

Dlaczego taka forma działalności (jednoosobowa działalność gospodarcza)?

Była to najprostsza forma działalności gospodarczej jaka można było założyć.

Co w prowadzeniu działalności gospodarczej jest najtrudniejsze? (może rachunkowość, podatki, itp)

Nie sprawy papierkowe sprawiają mi największy kłopoty, ale przełamanie mentalności polskiego odbiorcy, który bardzo często zatrzymał się na poziomie Ikei, a dizajn traktuje zbyt praktycznie i użytkowo. Poza elitarną grupą klientów, wciąż nie traktuje się dizajnu jako sztuki użytkowej, lecz tylko przedmiot do użytku. Nie potrafię czasem zrozumieć klientki, która ma torebkę Furli za 1500 złotych, a która nie rozumie, że miska może kosztować 400 złotych. Ponadto jesteśmy konserwatywnym społeczeństwem, które jeszcze nie rozumie wielu nowatorskich pomysłów i moja największa trudność polega na przekonaniu do właśnie takich dzieł dizajnu. Nie oddycha się w Polsce dizajnem, nie uważa się go za coś oczywistego i koniecznego do podniesienia naszej jakości życia dlatego największa trudność dla mnie to często zwrócenie uwagi klienta na wyjątkowość przedmiotu, a wszelkie sprawy papierowe i księgowe stanowią dla mnie drugorzędną stronę prowadzenia mojego biznesu. Z ostatniej chwili jednak przeraża mnie informacja – nie wiem na ile sprawdzona – że rząd rozpatruje podniesienie stawki VAT do 23 procent. Mamy i tak dość wysoki VAT jak na warunki europejskie, a koszta prowadzenia biznesu są w naszym kraju niestety bardzo wysokie. Dla mnie ten jeden procent będzie znaczną podwyżką – odbije się to na klientach a co za tym idzie może zahamować sprzedaż. I niestety wkurza mnie – powiem to tak ostro – że w Warszawie na każdym rogu są sklepy monopolowe, apteki, używana odzież i banki – a miejsc takich jak moje niewiele. Świadczy to o tym, że albo nie są potrzebne albo nieopłacalne – obie możliwości niestety niedobrze świadczą o naszym kraju. Stąd największa trudność to przezwyciężenie mentalności odbiorcy oraz utrzymanie się na rynku przy niestabilnej sytuacji ze złotówką i obciążeniach wynikających z kosztów prowadzenia firmy.

Największa trudność podczas zakładania firmy? Oraz największa w prowadzeniu jej? Czy korzystałeś z kredytów, dotacji, etc.?

Nigdy nie korzystałem z kredytów, dotacji, pieniędzy urzędu miasta, gminy czy województwa. Tutaj słabo oceniam własną przedsiębiorczość, szczególnie gdy widzę jakie możliwości daje przebojowość w tym kierunku. Jedynie przy organizacji wystawy „5.5 designers” w Magazynie Praga korzystałem z pieniędzy i pomocy sponsorów, bez których moja galeria tego przedsięwzięcia by nie udźwignęła. To wydarzenie zresztą niemożliwe byłoby bez współorganizatora – Instytutu Francuskiego i odważnych firm, które wsparły współczesny dizajn.  

Plany na przyszłość?

Moje plany na przyszłość dotyczą wakacji. Potem się zobaczy:)

 

Z Łukaszem Drgasem rozmawiała Maja Ruszkowska-Mazerant