Anna Łoskiewicz i Zofia Strumiłło-Sukiennik, właściecielki firmy Beza Projekt


Bycie projektantem wzornictwa w dzisiejszych czasach to...? Jaka jest różnica w projektowaniu dla indywidualnego odbiorcy i dla masowego?  Jak powstaje nowy produkt krok po kroku? Na te oraz szereg innych pytań, kluczowych dla poznania specyfiki pracy projektanta odpowiadają goście Łódź Design Festival, wydarzenia, które od 2014 roku będzie gościć cyklicznie w murach Art_Inkubatora.

Bycie projektantem wzornictwa w dzisiejszych czasach to...

Trudne pytanie. Tak ogólne, że trudno określić istotę projektowania... Ale to, co wydaje mi się najważniejsze, to szczerość w projektowaniu i wzornictwie, przede wszystkim w doborze i łączeniu materiałów. Chodzi o to, by niczego nie ukrywać, a wręcz włączać do ogólnie widocznej estetyki.

Jaka jest różnica w projektowaniu dla indywidualnego odbiorcy i dla masowego?

Duża, ponieważ przy masowej produkcji mamy do dyspozycji więcej technologii i materiałów. Przy większym budżecie i możliwościach istnieje również większa szansa na amortyzację kosztów wykonania prototypów i specyficznego oprzyrządowania. W produkcji jednostkowej z kolei nakład pracy jest podobny, natomiast nie ma tej właśnie możliwości amortyzacji kosztów, czyli istnieje większe ryzyko. Trzeba być gotowym na zmiany briefu na każdym etapie projektu, co nieraz może prowadzić do zmiany kierunku na ciekawszy.

Jak powstaje nowy produkt krok po kroku?

Najpierw powstaje brief projektowy, czyli założenia do projektu. Na podstawie tego tworzymy szkice koncepcyjne. Wybieramy jedną słuszną drogę dalszej realizacji. Na tym etapie weryfikujemy wyjściowe założenia, następnie wkraczamy w fazę konsultacji z technologami, materiałoznawcami, naukowcami, czyli osobami związanymi z konkretną dziedziną. Nie ma obecnie możliwości, żeby projekt powstawał tylko w pracowni. Wszystko zależy od wielu osób.

Jak ważny w projektowaniu jest prototyp? Czy przy każdym projekcie powstaje?

Tak, powstaje przy każdym to projekcie i jest bardzo ważny. Prototypy tworzymy, żeby sprawdzić, czy to, co chcemy zrobić, będzie działać. Czasem może być tylko model, ale najlepiej, aby powstał też prototyp.

Działanie na małą czy na dużą skalę? Co jest lepsze i dlaczego?

To zależy od przypadku, konkretnego projektu czy założenia. Wiele czynników na to wpływa. Czasem lepsza jest większa skala, masowa, i niższy koszt jednostkowy, a niekiedy stworzenie krótkiej serii lepiej się sprawdza. Staramy się ustalać takie kwestie z klientem i doradzać najlepszą możliwość.

 Ważniejsze w projektowaniu jest doświadczenie czy edukacja?

Ja osobiście wykładam, więc powinnam znaleźć jakąś dyplomatyczną odpowiedź. Z perspektywy czasu stwierdzam, że raczej doświadczenie, ale bez studiów nie wpadłabym na to, co teraz robię, ani nie poznałabym Ani, mojej przyjaciółki i wspólniczki.


Na zdjęciu: Plastry – kątowniki, nagroda główna w konkursie Make me! organizowanym przez Łódź Design Festival 2013

Jakie możliwości dokształcania ma obecnie projektant? Czy zdobywacie nową wiedzę?

Regularnie bywają organizowane różne warsztaty branżowe, dotyczące projektowania i wzornictwa, niemniej ostatnio więcej zdobywamy wiedzy w kwestiach biznesowych (jak prowadzić firmę) niż projektowych. Na każdym etapie pracy trzeba znaleźć czas na dokształcanie i doskonalenie swoich technik. Wymieniamy się doświadczeniami z zaprzyjaźnionymi pracowniami lub podczas pracy przy wspólnych projektach.

Prowadzenie firmy w sektorze kreatywnym to wyzwanie? Dlaczego zdecydowały się Panie na taki krok i na taki kierunek rozwoju?

Wzornictwo to przede wszystkim nasza pasja i tylko mając własną firmę możemy się w pełni realizować, bez sztucznych granic. Jednak cały czas uważamy, że trochę brakuje popytu w sektorze designu bardziej osobistego, nie na skalę masową. Dużo rzeczy jest produkowanych w Polsce, ale niewiele spośród nich stworzyli nasi rodzimi projektanci. Większość stanowią wzory zagraniczne, realizowane w polskich fabrykach i wytwórniach. Naszym małym marzeniem jest, żeby firmy chciały zainwestować w nasze usługi i w potencjał polskiego wzornictwa. W tym również sensie prowadzenie własnej firmy w sektorze kreatywnym jest wyzwaniem.

Czy pamiętają Panie początki firmy? Co można doradzić młodym projektantom, stojącym przed wyborem ścieżki zawodowej?

Jak najdłużej i jak najaktywniej odbywać staże zarówno w firmach projektowych, jak i w firmach produkcyjnych. Czekać z założeniem własnej działalności do momentu posiadania klarownej wizji firmy, specjalizacji oraz zasobów (nie tylko finansowych). Bardzo pomaga uczestnictwo w wielu konkursach. Nie tylko po to, żeby je wygrywać, ale ćwiczyć swoją wyobraźnię i umiejętności.

A jak radzić sobie z niepowodzeniami, problemami i ze stresem? Mają Panie na to sposób?

Pić dużo wody (śmiech). Brnąć dalej, wierząc w swoje cele. Bliskość i wsparcie przyjaciół są nieocenione.

Jakie znaczenie ma dla Was udział w konkursach? Czy udział, nagrody i wyróżnienia przekładają się później na rozwój firmy? Czy są to korzyści finansowe, czy wyłącznie promocyjne?

Konkursy zdecydowanie mają wpływ na obie te kwestie, ponieważ nigdy nie wiadomo, co może przynieść zysk (niekoniecznie wygrana). To może być kontakt z nową osobą, później jakiś ciekawy wspólny projekt. Dlatego trzeba być otwartym na ludzi, na współdziałanie. Na tym opiera się projektowanie.

A jakie znaczenie miał w tym roku udział w Festiwalu Designu w Łodzi?

Zależało nam na pokazaniu projektu Plastry, który według nas jest ciekawym pomysłem na wkroczenie designu w dziedziny życia do tej pory nie eksplorowane. Otrzymałyśmy też nagrodę Must Have za projekt Balii My Bath, stanowiący nieco inne spojrzenie na przestrzeń łazienki. Dla nas łazienka nie musi być sterylna i obca, dlatego sięgnęłyśmy po formy bliższe wsi, naturze.

Na koniec zapytam o najważniejszy Wasz projekt...

Na tym etapie wspomniane Plastry są dla nas istotne, ponieważ znajdują się w fazie wdrażania. Wydaje się, że mogą być produktem masowym, jednocześnie trafiając do wymagającego konsumenta. A przy okazji mogą osiągnąć sukces na dużą skalę. Trochę jest to projekt dla nas, bardzo prywatny, ale też w dużej mierze dla wszystkich.

Zapraszamy na stronę Beza Projekt: http://www.bezaprojekt.pl



 

Nina Woroniecka, projektantka, freelancerka

Bycie projektantem wzornictwa w dzisiejszych czasach to...

Odpowiadanie na potrzeby społeczne na wielu płaszczyznach. W świecie wzmożonej konsumpcji projektowanie kolejnych obiektów jest tylko mnożeniem bytów. Projektowanie coraz bardziej się „dematerializuje”, pojawiają się jego nowe aspekty, np. rozwija się service design, czyli projektowanie usług. Ten zawód coraz bardziej wykracza poza obszar stylizowania obiektów.

Jaka jest różnica między projektowaniem dla indywidualnego odbiorcy a masowego?

Przede wszystkim projektowanie masowe musi być bardziej uniwersalne (uogólniające, uśredniające potrzeby i preferencje estetyczne odbiorcy). W projektach dla pojedynczego użytkownika odpowiadamy na indywidualne potrzeby, które mamy możliwość dokładnie poznać w bezpośrednim kontakcie poprzez rozmowy i wspólne ustalanie oczekiwań z klientem.

Jak powstaje nowy produkt, krok po kroku?

To jest dosyć indywidualna sprawa, czasem bywa tak, że po prostu wpada się na jakiś pomysł, do którego zainspirowało nas życie codzienne. Najczęściej jednak jest to żmudny proces, który zaczyna się od generowania jak największej liczby pomysłów. Na początku są to bardzo luźne idee, niemające jeszcze żadnej konkretnej formy. Później dokonuje się ewaluacji tych pomysłów, a po wybraniu najlepszych następuje nadawanie kształtu ideom. Zaczyna się od dużej liczby rysunków, modeli z tektury lub innych materiałów modelarskich. Bardzo pomaga również wykonywanie rysunków w skali 1:1. Później następuje wykonanie modelu 3D w komputerze, któremu nadaje się odpowiednie wymiary, sprawdza proporcje. Po tym etapie można przystąpić do zrobienia prototypu w rzeczywistym materiale. Zazwyczaj to dopiero on jest najlepszym sprawdzianem funkcjonalności, ergonomii, proporcji itd. Po jego wykonaniu często wprowadza się jeszcze jakieś zmiany w modelu 3D, a później wysyła się go wraz z rysunkami technicznymi do wykonawcy.

Jak ważny w projektowaniu jest prototyp? Czy przy każdym projekcie powstaje? 

Uważam, że bez prototypowania nie ma dobrego projektu. Gdy widzę, że ktoś kończy projekt na etapie wyrenderowanego modelu komputerowego, zawsze mam co do niego wiele nieufności. To właśnie podczas tworzenia rzeczywistego modelu wychodzi na jaw sporo problemów technicznych, których w komputerze nigdy byśmy nie wychwycili.

Działanie na małą czy dużą skalę? Co jest lepsze i dlaczego?

Myślę, że nie można stosować jednoznacznych kategorii – lepsze i gorsze. Oba te działania są zupełnie inne i mają swoje wady i zalety. Duża skala, masowa produkcja niosą za sobą często dużo więcej obostrzeń i formalnych utrudnień, działania w małej skali zostawiają więcej pola do niestandardowości. Z drugiej jednak strony duża skala to też większa grupa odbiorców. Każdy projektant chce trafić ze swym projektem do jak największej liczby użytkowników.

Ważniejsze w projektowaniu jest doświadczenie czy edukacja? Co dało Pani i jedno, i drugie?

Oba te aspekty są bardzo istotne w zdobywaniu wykształcenia projektowego. W mojej ocenie edukacja jest polem do rozwijania swojej kreatywności i robienia rzeczy, które może niekoniecznie wejdą na rynek, ale dadzą nam wiele satysfakcji, nauczą nas pracy z materiałem i rozwiną w nas umiejętność niestandardowego myślenia. Późniejsza praca w zawodzie uczy nas z kolei poruszania się na rzeczywistym rynku, rozmów z klientem, tworzenia rzeczy możliwych do produkcji oraz całej ekonomicznej strony projektowania. W pracy również dochodzi do weryfikacji wiedzy zdobytej w szkole z rzeczywistością rynkową.

Na zdjęciu: Nomada – zestaw mebli, projekt wyróżniony w konkursie Make me! organizowanym przez Łódź Design Festival 2013


Jakie możliwości dokształcania ma obecnie projektant? Czy Pani zdobywa nową wiedzę? Jeżeli tak, to w jaki sposób, jeżeli nie, to dlaczego?

Obecnie, w czasach gdy coraz popularniejszy staje się open source, projektant ma nieograniczone możliwości dokształcania się. W Internecie można znaleźć tysiące świetnych tutoriali dotyczących programów, których na co dzień używamy, a które zawsze kryją przed nami jakieś utajone funkcje. Poza tym powstaje coraz więcej technologii, nowych narzędzi. Projektant powinien to wszystko śledzić na bieżąco. Przykładowo – jakiś czas temu odkryłam Arduino, mikroprocesor stworzony po to, by ułatwić laikom eksplorację obszaru programowania. Obecnie staram się nauczyć obsługiwania Arduino i pisania kodów, uczestniczyłam nawet ostatnio w zorganizowanych na ten temat warsztatach.

Praca w sektorze kreatywnym to wyzwanie? Dlaczego wybrała Pani taki kierunek rozwoju? I co później, własna firma czy freelance? A może praca w dużej firmie? Jakie ma Pani plany?

Tak, myślę, że jest to wyzwanie, bo czasem trudno pogodzić potrzeby samorealizacji z wymaganiami klienta. Wybrałam wzornictwo, ponieważ łączy ono w sobie wiele dziedzin. Projektant to połączenie inżyniera, technologa, artysty, socjologa, badacza itd. Fascynuje mnie interdyscyplinarność tego zawodu, możliwość ciągłego rozwoju, poznawanie nowych obszarów oraz tworzenie czegoś, co może być funkcjonalne i pożyteczne dla ludzi. Jeszcze nie mam sprecyzowanych planów dotyczących mojej przyszłości zawodowej. Miałam okazję być na stażu w dwóch różnych firmach – bardzo dużej, prestiżowej agencji reklamowej oraz w studiu projektowym. Zapoznałam się z działalnością każdej z tych firm, przetestowałam oba rodzaje pracy i jeśli teraz miałabym wybrać miejsce zatrudnienia na dłuższy czas, to raczej pominęłabym agencję reklamową. Nie najlepiej odnajduję się w dużych zespołach, z identyfikatorem na szyi, zdecydowanie lepiej czuję się w mniej formalnych i bardziej kameralnych okolicznościach.

Jakie znaczenie dla Pani ma udział w konkursach? Czy nagrody, wyróżnienia lub sam udział przekładają się później na jakieś korzyści, nowe propozycje? Finansowe czy wyłącznie promocyjne?

Udział w konkurach to dla mnie wyzwanie i przygoda, a od strony pragmatycznej – możliwość rozwinięcia swojego portfolio oraz wzbogacenie mojego CV. Nagrody to już korzyści same w sobie, dające ogromną radość i satysfakcję oraz zachętę do dalszej pracy. Są też potwierdzeniem właściwego dla mnie wyboru kierunku studiów. Ponadto istotną zaletą konkursów jest uznanie, „rozgłos”, jaki zdobywa projekt, a co za tym idzie i jego autor. W konkursie Łódź Design zdobyłam nagrodę specjalną ufundowaną przez sponsora, którą jest wyjazd do Niemiec i zapoznanie się z działalnością firmy, jej technologiami, metodami pracy itd. Myślę, że może okazać się to bardzo ciekawym doświadczeniem. Jeżeli chodzi o przekuwanie wyróżnień w konkursach na faktyczne korzyści zawodowe, to w dużej mierze leży to po stronie projektanta i jego aktywności. Organizatorzy konkursów, poza informacjami o nagrodzonych laureatach, później nie zajmują się przecież bezpośrednio promocją projektanta czy zwycięskiego projektu. Najważniejsze jest to, że konkursy dają nowe szanse, umożliwiają kontakty z osobami, do których nie mielilibyśmy okazji dotrzeć albo nawet nie mielibyśmy takiego pomysłu.

A jakie znaczenie miał w tym roku udział w Festiwalu Designu w Łodzi?

Bardzo się cieszę, że miałam możliwość wzięcia udziału w Łódź Design, ponieważ jest to najważniejszy festiwal designu w Polsce, a może nawet w tej części Europy. Możliwość pokazania tam mojej pracy była wielkim wyróżnieniem. Dotarłam z moim projektem do dużego grona odbiorców, mogłam zapoznać się z ich opiniami, poznałam bardzo interesujących ludzi ze świata designu.

Na koniec zapytam o najważniejszy Pani projekt... czy jest taki i dlaczego właśnie ten?

Projektem, z którego na chwilę obecną jestem najbardziej dumna, jest z pewnością moja praca licencjacka. Nomada, czyli modułowy zestaw składający się z podstawowych mebli, lekkich i prostych w montażu, tworzący jedną, mobilną całość. Rozwiązuje problem gabarytów, wagi i montażu, z jakimi zawsze wiążą się przeprowadzki. Myślę, że odpowiada na potrzeby współczesnego, mobilnego społeczeństwa, jest również pewną nowością. Praca nad tym projektem wiązała się z wieloma wyzwaniami i wiele mnie nauczyła. Bardzo ważne jest dla mnie to, że Nomada cieszy się dużym zainteresowaniem, została zauważona i podoba się wielu osobom.

Zapraszamy na stronę projektantki: http://ninaworoniecka.com



 

Ryszard Balcerkiewicz, właściciel firmy NOTI

Projektant wzornictwa - jak Pan rozumie ten zawód jako właściciel dużej firmy, współpracujący z różnymi projektantami?


Zawód projektanta wzornictwa w dzisiejszych czasach to… wyzwanie. Pomysł na markę Noti był od początku oparty na współpracy z najlepszymi projektantami. Pierwsze projekty wykonał dla nas Jerzy Langier, założyciel marki Eljot i twórca wielu ponadczasowych mebli. Potem zapraszaliśmy kolejnych: Piotra Kuchcińskiego, Tomka Augustyniaka, Renatę Kalarus, Tomka Rygalika, Grzegorza Niwińskiego, Jerzego Poręba, Mikołaja Wierszyłłowskiego, Dorotę Koziarę. Dajemy również szansę młodym projektantom. Wspieramy program edukacyjno-projektowy (PE-P), działający na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Mamy kilka wspólnych udanych wdrożeń, np. kolekcje siedzisk Bouli i Cubber zaprojektowały trzy studentki: Julia Pawlikowska, Olga Mężyńska, Urszula Burgieł. Mimo iż Noti jest młodą marką na rynku, pracowaliśmy lub pracujemy z czołówką polskich projektantów. Dlaczego uważam, że zajęcie projektanta to wyzwanie. Bo współpraca z przemysłem nie jest łatwa. Wymaga elastyczności, znajomości specyfiki branży lub konkretnej firmy, możliwości technologicznych i materiałowych oraz, co bardzo ważne, uwzględniania w projektowaniu użytkownika oraz jego potrzeb. Choć są projektanci, którzy twierdzą, że brief projektowy, im bardziej jest konkretny, tym większe stanowi wyzwanie i ciekawsze zadanie. Z doświadczenia wiem jednak, że pogodzenie potrzeb rynku z koncepcją projektanta bywa czasami trudnym kompromisem. Patrząc na naszą branżę, w Polsce ciągle brakuje silnych, dużych marek, które chcą stawiać na design i mogłyby dawać pracę projektantom.

Jaka jest różnica pomiędzy projektowaniem dla indywidualnego odbiorcy i odbiorcy masowego? Czy powstają u Państwa indywidualne projekty?

Noti nie jest marką masową. Choć mamy produkcję seryjną, z uwagi na bardzo dużą ilość tkanin, rodzajów wykończeń drewna i stelaży, każdy projekt jest w pewnym sensie indywidualny. Nawet jeśli projektujemy obiekty użyteczności publicznej, to również realizujemy bardzo konkretne, indywidualne zamówienia inwestorów. Ogólnie w projektowaniu wnętrz widać tendencję do indywidualizacji. Polacy, zmęczeni latami PRL, gdy wszyscy mieli takie same segmenty na tej samej ścianie w domu i identyczne wersalki, doceniają możliwość wyboru i coraz odważniej sami wybierają. Każdy nasz model mebli tapicerowanych daje możliwość wyboru spośród kilkudziesięciu tkanin i wariantów stelaża, co sprawia, że dwa fotele Mishell mogą być zupełnie różne. No i wreszcie powstają takie wzory, jak Teddy Bear, zaprojektowany przez Mikołaja Wierszyłłowskiego i Pracownię Wierszyłłowski i Projektanci, gdzie indywidualizacja stanowi nadrzędną cechę kolekcji. Kolekcja nie jest zbudowana z gotowych brył: fotela, sofy, szezlonga, tylko opiera się na trzech typach siedzisk, trzech rodzajach oparć, dwóch podłokietnikach, uchu. Klient, w zależności od swoich wymagań, bawi się bryłami: składa je, zestawia, budując fotele, sofy większe, mniejsze, niższe, wyższe. To jak zabawa klockami. Organiczne formy pozwalają na zgodne sąsiedztwo pozornie nieprzystających do siebie elementów. Sofy czy fotele Teddy Bear w wersji modelowej łączą kontrastujące kolory, faktury, desenie. Trudno o bardziej zindywidualizowany projekt siedziska.

Jak powstaje w dużej firmie nowy produkt krok po kroku?

Właściwie z każdą kolekcją jest trochę inaczej. Czasami wiemy, że potrzebujemy np. miękką, komfortową sofę do salonów lub lekki fotel czy hoker do wnętrz użyteczności publicznej. Wtedy powstaje brief dla projektanta. Innym razem po prostu szukamy ciekawych nowości. Tak było z kolekcjami Teddy Bear Mikołaja Wierszyłłowskiego i Treflami Piotra Kuchcińskiego – powstały jako oryginalne meble na targi i wystawę w Mediolanie dwa lata temu. Oczywiście od idei do realizacji wiedzie długa droga. Ideę projektanta, szkice, omawiamy w większym gronie z udziałem technologów, szefa produkcji, pracowników odpowiedzialnych za handel i logistykę. Powstaje model, który jest następnie dopracowywany, poprawiany, wreszcie tworzony jest prototyp, zbliżony do finalnej formy mebla. Testujemy go, zbieramy uwagi i jeszcze na tym etapie wprowadzamy poprawki. Wreszcie zamykamy wzór do produkcji. Zdarza się, że wprowadzamy korekty czy udoskonalenia wzorów już produkowanych.

Jak ważny w projektowaniu jest prototyp? Czy przy każdym projekcie powstaje?

Prototyp pozwala na testowanie mebla, poddawanie próbom, sprawdzanie w różnych warunkach, przez różnych odbiorców, co z kolei daje pewność, że wprowadzony na rynek model jest dopracowany w szczegółach.

Działanie na małą skalę czy na dużą? Co jest lepsze i dlaczego? Czy duża firma nie ma wyboru?

Nie ma jednej recepty na sukces. Kluczowy jest wybór strategii. Nie można projektować produktów czy usług dla wszystkich, zwłaszcza teraz, gdy warunki życia zmieniają się tak szybko, jak nigdy dotąd. Markę Balma budowałem przez 36 lat, teraz zarządza nią mój syn, natomiast Noti powstało zaledwie osiem lat temu. To jeszcze młoda marka i stworzona z innymi założeniami. Od początku wybraliśmy ambitny kierunek współpracy z projektantami, co dobrze oddaje nasze hasło: „Po pierwsze design”. Firma o kilkuletnim stażu ma jednak określone problemy w konfrontacji rynkowej z uznanymi firmami zachodnimi, budującymi swoją pozycję od dziesięcioleci. By tworzyć silne marki, potrzebna jest większa, zorganizowana i długofalowa pomoc państwa, konkretna strategia, opracowany na lata plan promocji polskich marek, projektantów i produktów. To ułatwiłoby budowanie silnych marek, które miałyby znaczenie i siłę przebicia na arenie międzynarodowej. Teraz trochę tracimy energię na pojedyncze, rozproszone inicjatywy, które, choć atrakcyjne, zostają jednak szybko zapominane.

Ważniejsze w projektowaniu jest doświadczenie czy edukacja? Czy zatrudnia Pan projektantów z wykształceniem kierunkowym, czy bardziej liczy się doświadczenie w branży?

Edukacja daje solidne podstawy, ale dopiero konkretne doświadczenia we współpracy z firmami i wdrożenia dają projektantowi niezbędne umiejętności. Najważniejsze jest wzajemne zrozumienie i poznanie stylu pracy projektanta oraz firmy. Firma działa w określonych strukturach, narzuca terminy produkcyjne, wymagania technologiczne. Projektanci pracują z kolei jako freelancerzy, często równolegle nad kilkoma projektami, mają inne podejście do terminów realizacji. Młodym projektantom brakuje natomiast doświadczenia we współpracy z produkcją, technologią, zwykle nie wiedzą, czego oczekuje rynek. Wszystko się jednak zmienia, zmieniają się także uczelnie, które coraz częściej podejmują współpracę z przemysłem i lepiej przygotowują projektantów do współpracy z biznesem.


Na zdjęciu: Stołki Trefle / projekt: Piotr Kuchciński / producent: Noti. Stołki prezentowane były w ramach wystawy Mast have podczas Łódź Design Festival 2013


Jak dobiera Pan współpracowników?

Na początku normalna rekrutacja kadrowa, szkolenia, obustronne zaufanie, zrozumienie filozofii firmy.

Czy prowadzenie firmy w sektorze kreatywnym stanowi wyzwanie? Dlaczego zdecydował się Pan na taki krok i na taki kierunek rozwoju?

Taki kierunek mnie interesował i zdecydowałem o tym już trzydzieści lat temu. Przerzucanie dużej ilości płyt i pianki dla innych marek jest interesujące, ale tylko ze względów finansowych. W dłuższym okresie tego rodzaju produkcja będzie przenoszona w tańsze regiony świata. Tylko silne, kreatywne marki mogą przetrwać i rozwijać się, generując odpowiednie zyski dla firmy.

Czy pamięta Pan początki firmy? Co mógłby Pan doradzić młodym projektantom, stojącym przed wyborem ścieżki zawodowej?

Praca, praca i jeszcze raz praca, konsumpcja dostosowana do rozwoju firmy. Studentom uczelni artystycznych doradzam praktyki i prace w różnych fabrykach, na różnych stanowiskach, wtedy więcej poznają i łatwiej wejdą w życie zawodowe.

A jak radzić sobie z niepowodzeniami, problemami i stresem? Jaki ma Pan sposób?

Nie ma prostej recepty, w moim przypadku odskocznię stanowią rodzina i zainteresowania. Niepowodzenia zawsze będą się zdarzały, jednak z każdej porażki trzeba wyciągać wnioski i wychodzić wzmocnionym, z nowymi pomysłami.

Jakie znaczenie dla Pana ma udział w konkursach? Czy nagrody, wyróżnienia i udział przekładają się później na rozwój firmy, korzyści finansowe, czy wyłącznie promocyjne?

Udział w konkursach i wystawach pomaga  przede wszystkim w promocji marki Noti oraz projektantów, z którymi pracujemy. Zwiększa rozpoznawalność marki i wierzę, że w dłuższej perspektywie wpływa na wzrost sprzedaży. Udział w takich wydarzeniach to również prestiż i zdobywanie nowych kontaktów. Czasem stanowi okazję do rozmowy z potencjalnymi użytkownikami, poznania ich ocen, wysłuchania uwag.

A jakie znaczenie miał w tym roku udział w Festiwalu Designu w Łodzi?

Udział marki Noti w tegorocznej edycji Festiwalu Designu w Łodzi był bardzo owocny. Przygotowaliśmy specjalnie na tę okazję debatę „Lubimy vintage!” na temat inspiracji designem lat 50. i 60. XX wieku. W spotkaniu z Piotrem Sarzyńskim, dziennikarzem „Polityki”, krytykiem architektury, oraz Piotrem Kuchcińskim, projektantem wyróżnionym tytułem Designera Roku 2012, wzięło udział w Atak Design ponad sto dwadzieścia osób. Wywiązała się ciekawa dyskusja. Wydarzenie było połączone z premierą kolekcji mebli Clapp, zaprojektowanej przez Piotra Kuchcińskiego. Kilkanaście wzorów mebli z nowej kolekcji – sofy i fotele w bardzo różnych wykończeniach tkanin i drewna – zaaranżowały także strefę wystawy Design Alive Awards 2012, prezentującej nagrody za kreatywne myślenie, przyznawane przez ten magazyn. Braliśmy także udział w wystawie Must Have, organizowanej w ramach festiwalu, gdzie kolekcja siedzisk Trefle została wyróżniona w konkursie. Największy festiwal designu w kraju odwiedza bardzo opiniotwórcza grupa osób. Wracamy z entuzjastycznymi opiniami na temat nowej kolekcji. To dla nas budujące.

Na koniec zapytam o punkt zwrotny w działalności Pana firmy.

Takich punktów zwrotnych, większych lub mniejszych, było kilka. Za najważniejsze jednak uznaję pokonanie groźnej choroby, co dało mi spojrzenie na rzeczywistość z innej perspektywy, no i potężnego kopa do dalszego działania.

Zapraszamy na stronę NOTI: http://www.noti.pl