Czy aby dobrze wycenić swoją twórczość i pracę, trzeba posiadać wysokie poczucie własnej wartości? Czy nasza samoocena jest ważna w kontaktach biznesowych? Na co powinniśmy zwrócić uwagę, wyceniając swoją pracę? Czy może konkretne predyspozycje psychiczne są potrzebne do tego, aby rzetelnie wycenić swoją pracę – ani nie za nisko, ani nie za wysoko? Jak uwzględnić w wycenie swojej pracy mental health? Na nasze pytania odpowiada Anna Leśnikowska-Jaros, psycholog z bogatym doświadczeniem w środowisku pracy, w tym w rozwoju pracowników, a także certyfikowany trener. 

Jak ważne w wycenie swojej pracy jest poczucie własnej wartości? I co to tak faktycznie znaczy, że ktoś ma wysokie poczucie własnej wartości?

Poczucie wartości jest subiektywną postawą człowieka względem siebie samego. Można wręcz powiedzieć, że to „jedynie” opinia o sobie samym... A mimo to w znaczący sposób odbija się na wszystkich sferach funkcjonowania człowieka. Poprzez własne poczucie wartości określamy, na ile uważamy siebie za zdolnych, ważnych i wartościowych ludzi, na ile możemy sobie zaufać i być z siebie zadowolonymi. Samoocena wpływa na nasze codzienne samopoczucie. Te podstawowe sądy i przekonania o sobie są też kluczowym predyktorem przystosowania się do zmieniających się warunków życia, utrzymania odporności psychicznej, budowania zdrowych relacji międzyludzkich, a także… osiągania sukcesów.

W kontekście wyceny swojej pracy mówimy o tym, jaką wartość przypisujemy efektom swoich działań. Osoba, która uznaje siebie za kompetentną i ceni siebie, nie będzie miała problemu z uznaniem także swojej pracy jako ważnej, wartościowej i godnej odpowiedniego wynagrodzenia. Oczywiście nie musi być to w proporcji 1:1, ponieważ funkcjonujemy w określonym otoczeniu i na to, jak wyceniamy naszą pracę, nakłada się chociażby kwestia podaży i popytu.


Na co powinniśmy zwrócić uwagę, wyceniając swoją pracę? Myślę tu o zawodach sektora kreatywnego. Jest to dość szerokie pojęcie, jednak wszystkie zawody bazują na twórczości. Jak więc podejść do wyceny pracy twórczej? Czy jest możliwe, żeby ubrać to w jakieś ramy?

Pierwszą rzeczą, która przychodzi mi na myśl, są widełki, które obowiązują na rynku. Warto znać ceny konkurencji i sprawdzać, ile ktoś jest w stanie za naszą pracę zapłacić. Oczywiście nie musi nas to zadowalać i własne oczekiwania mogą nas zachęcić do przemyślenia grupy klientów, dla której pracujemy. Ważnymi czynnikami wpływającymi na to, jak wycenić swoją pracę, są czas, który poświęcamy na jej wykonanie, a także ponoszone koszty. Tutaj jednak warto poddać refleksji styl swoich działań i zastanowić się, czy tej samej pracy nie można wykonać inaczej – tak, by czas i koszty nie były barierą dla większej efektywności.

Oczywiście sektor kreatywny, oparty na twórczości, może nie pozwalać rozwijać tej efektywności w sposób spektakularny. Jednak lepsza organizacja działań i higiena życia mogą mieć wpływ na czas pracy. Kolejnym elementem układanki wyceny jest oryginalność tego, co się robi. Zwiększa ona atrakcyjność efektu dla odbiorcy powodując, że te osoby, które szukają unikalności, mogą chcieć zapłacić więcej, więc można taką pracę wyżej wycenić. Tu warto zaobserwować, że to potrzeby klienta są źródłem tego, na co twórca może zwrócić uwagę w wycenie. Dla jednych wartością będzie oryginalność, dla innych – ekologia, a dla jeszcze innych – prostota czy przystępność ceny. Wartość swojej pracy musimy poddać ocenie względem potrzeb klienta. Te potrzeby też oczywiście można kształtować, ale trzeba być przygotowanym na żmudną pracę u podstaw.

 

Czy konkretne predyspozycje psychiczne są potrzebne do tego, aby rzetelnie wycenić swoją pracę – ani nie za nisko, ani nie za wysoko?

Rzetelna wycena, poza faktami podanymi już wcześniej, łączy się z adekwatną samooceną. Adekwatna samoocena oparta jest na dobrej znajomości swoich zasobów, czyli wiedzy i przekonaniu, w czym jestem dobra(-y), co jest moim atutem, jakie mam talenty i przewagi konkurencyjne. Na drugim biegunie jest także samoświadomość swoich słabych stron – tego, co mnie hamuje, co przeszkadza mi być dobrym w mojej pracy, co utrudnia działania, ewentualnie może wykluczyć mnie z określonych działań. Co z tego, że naobiecuję sobie i innym, że coś zrobię, jeśli nie będę w stanie się z tego wywiązać? Niektórzy mogą się tu nie zgodzić, pytając: „Czyż oferowanie czegoś przeciętnego, niewystarczającego lub wadliwego za wysoką cenę nie może skończyć się sukcesem?”. Może. Jednak albo jest to działanie przewidziane na „jednorazowe strzały”, albo odbiorcy/rynek nie oczekują tak wysokich usług/produktów, skoro są w stanie zgodzić się na inną jakość.

Większym problemem dla samego twórcy jest zbyt niska wycena swojej pracy, ponieważ skutkuje czerpaniem niewystarczających zysków i satysfakcji ze swojej pracy, a nawet przepracowywaniem się w imię osiągnięcia odpowiedniego standardu zarobków.
Klient natomiast także może na to dwojako zareagować: przyjmując niższe ceny z wdzięcznością albo odczuwając niepewność, czy to aby wystarczająco dobra usługa / dobry produkt dla niego. Może wtedy szukać gdzie indziej, aby zapłacić cenę adekwatną, w jego mniemaniu, do jakości. Warto rozumieć to zjawisko, że wraz z wyższą ceną klient może kupować od nas poczucie bezpieczeństwa, spełnienia, prestiżu (doświadczenie).

Korzystają na tym dwie strony. Zdobywanie uznania i bycie rozpoznawalnym w oczach odbiorców pomaga budować własną markę, a także ułatwia dyktowanie cen.
Jak widać, świadome zawyżanie ceny wcale nie musi iść w parze z przerostem ego, tupetem czy zaburzeniem (narcyzmem, psychopatią). Może wynikać ze znajomości psychologii klienta i technik marketingu oraz sprzedaży. Ostatecznie rynek sam zweryfikuje cenę, a jej adekwatność będzie wypadkową poprawnej oceny wartości własnej pracy i możliwości klientów.

U podstaw psychologicznych niskiej wyceny może leżeć nie tylko poczucie własnej wartości, skutkujące stwierdzeniami: „nie jestem dobry”; „to, co robię, jest niewystarczająco dobre”, ale także ograniczające przekonania, np. „nie można być pazernym”, „ważniejsze jest, że ktoś kupi i doceni niż sam zarobek”, „jeszcze nie czas na takie zarobki”, „muszę jeszcze osiągnąć X, Y, Z”, „całe życie idę pod wiatr, więc dlaczego miałoby się to teraz zmienić?”. To pokazuje, że na sukces finansowy też trzeba być gotowym i otwartym. Należy ufać nie tylko sobie, ale i światu; wierzyć, że pieniądze mogą przyjść oraz że warto je zarabiać i mieć; że warto mieć pomysł, czemu mają służyć.

Inne, nie wymienione wyżej predyspozycje psychiczne, pozytywnie wpływające na adekwatną wycenę to odwaga, gotowość do podejmowania ryzyka, decyzyjność, elastyczność, wyciąganie wniosków, nieprzeżywanie porażek, gotowość do nauki na błędach i optymizm. Chcę przez to powiedzieć, że wyceny swojej pracy się uczymy, a do tego, żeby uczyć się na doświadczeniach, potrzebujemy właśnie takich kompetencji. Idąc tym torem, dorzucę jeszcze zbieranie informacji (niezbędne np. w badaniu potrzeb klienta) i komunikatywność, która potrzebna jest do rozmowy z klientem o cenie.

Do psychologicznych źródeł poczucia godności człowieka można zaliczyć:

 
1) szacunek do siebie samego związany z posiadanym i uznawanym przez siebie systemem wartości oraz postępowaniem zgodnym z tym systemem. Chodzi tu o takie wartości naczelne jak dobro, prawda, miłość itp.;
2) zaufanie do siebie, do swoich możliwości, co umożliwia podejmowanie trudnych i odpowiedzialnych zadań;
3) wysoki poziom samoakceptacji charakteryzujący się znajomością swoich dodatnich cech oraz słabych stron; dobra samoakceptacja zakłada samozadowolenie czy radość z posiadanych cech dodatnich oraz uznania słabości, lecz bez poczucia klęski i bez kompleksów;
4) posiadanie życiowej misji, czyli zadania, które w jakiś sposób przerasta możliwości człowieka, gdyby chciał zrealizować je samotnie, i czyni go zależnym od drugiej osoby, a wspólna realizacja może pogłębić poczucie godności (Płużek 2007, s. 298-299).


Czy w zawodach twórczych bardziej się to ujawnia? Czy nie ma znaczenia, jaki zawód wykonujemy, ponieważ chodzi wyłącznie o typy osobowości lub profil psychologiczny?

To trudne pytanie, ponieważ nie znam badań, które mogłyby to stwierdzać. Mam pokusę przychylić się do teorii, że zawód ma poniekąd znaczenie i jednocześnie oczywiste jest, że wycena własnej pracy zależy od cech osobowości. Zostawiam drugą kwestię i skoncentruję się na zawodzie. Wyobraźmy sobie sytuację, że mamy wydać pieniądze na trzy usługi dla dziecka – godzinę korepetycji z nauczycielem języka polskiego, 20 min konsultacji z prywatnym ortopedą i portret naszego dziecka akwarelą zakupiony u artysty na Starówce.

Komu ile jesteśmy skłonni zapłacić? No właśnie… O czym świadczy eksperyment? Nasze skojarzenia mogą iść w różne strony. Ja np. widzę, że cena może zależeć od tego, jak postrzegamy dany zawód – jako mniej/bardziej unikalny, wartościowy, trudny czy pierwszej potrzeby. W kontekście zawodów twórczych także mogą występować różnice, np. czy kupujemy coś, co wymagało poniesienia kosztów i zaangażowania konkretnego czasu (np. ceramiczną paterę wypalaną w piecu), czy może coś powstało jako efekt mniej uchwytnego aktu twórczego, np. tekst piosenki, która może zostać przebojem. Jak widać, klucz do „ustawiania” poziomu wartości własnej pracy może tkwić w kulturze i opinii społecznej.

Dlatego jednym zawodom jest łatwiej, a drugim – trudniej. Przyjmując istnienie takiej hierarchii, można by się pokusić o umieszczenie zawodów twórczych po tej wartościowej stronie, gdy myślimy o trudności pracy twórczej. Wiemy, że sztuka oparta jest na talencie, a tym opatrzność obdarowuje nie wszystkich. Jako towar reglamentowany może być wyceniany wyżej – w imię tego, że „sztuka musi kosztować” . To oczywiście w żaden sposób nie daje pewności zawodom twórczym, że ich dzieła będą kupowane, ponieważ w hierarchii produktów pierwszej potrzeby mogą na wartości tracić…



To jak dobrze zrozumieć siebie i swoje podejście do tematu wyceny własnej pracy?

Wracając do poczucia własnej wartości, osoby wykonujące zawody twórcze mają ważną zmienną, która może przekładać się na proces wyceny, a mianowicie subiektywizm. Twórca o silnym, subiektywnym przekonaniu co do wartości swojej twórczości będzie przekładał tę pewność na negocjacje ceny korzystnej dla siebie. Twórca, który wątpi w wartość tego, co tworzy, nie będzie miał także siły negocjacyjnej i może zaniżać cenę. Niektórzy mogą sobie z tym radzić, tworząc „do szuflady”, rozdając lub odkładając swoje twórcze spełnienie na nieokreślone „kiedyś tam”, co chroni ich przed konfrontowaniem się z oceną i wyceną swojej pracy.

Żeby zrozumieć siebie w tym obszarze, trzeba znać swoją hierarchię wartości i miejsce pieniądza w tych wartościach. Należy potrafić określić swoje mocne i słabe strony po to, by umieć nazwać, co w sobie lubię, a czego nie i żeby dać sobie szansę na rozwój tych słabszych stron, zamiast karać się za nie. Wreszcie warto umieć opowiedzieć swoją historię w kontekście pieniądza i dotychczasowych zarobków. I co najtrudniejsze – przyjąć, że własne mechanizmy obronne mogą nie pozwalać na ujawnienie całej prawdy o tej sytuacji. Dlatego warto obejrzeć tę sytuację ze specjalistą z zewnątrz – coachem, doradcą zawodowym, psychoterapeutą, by wyjść poza znane sobie schematy widzenia siebie samego.



Zdrowie psychiczne w dzisiejszych czasach jest zauważalne zdecydowanie bardziej niż jeszcze kilka lat wstecz. Dużo się mówi o mental health. Jesteś ekspertką od tego tematu. Powiedz, dlaczego jest to tak ważne?

Dwie prawdy. Po pierwsze, jako człowiek jesteśmy całością – nasza psyche i nasze ciało to komplet, który wewnątrz cały czas na siebie oddziałuje. To, jak o sobie myślimy, poczucie satysfakcji/dyssatysfakcji i nastroje warunkują samopoczucie. Stresy i traumy odbijają się zarówno na samopoczuciu, jak i energii, motywacji, zdrowiu fizycznym. A to znów przekłada się na odporność psychiczną. Zamknięte koło. Po drugie, nasze zdrowie i satysfakcja zależą od balansu, jaki utrzymujemy w życiu – potrzebujemy pracy, rodziny, hobby, znajomych.

Potrzebujemy czasu aktywności i czasu spoczynku. Kiedy ten balans zaczyna być zaburzony, np. pracujemy za dużo, w ciągłym stresie, zapominając o swoich pasjach i innych ludziach, jesteśmy nieusatysfakcjonowani z poziomu swoich zarobków i z życia, to zaczynamy się wypalać i chorować. W chorobie trudno ematować pewnością siebie i wiarą w to, co się robi – chyba że samo chorowanie i utrzymanie się przy życiu zamienia się w misję, by swoją walką dać siłę innym chorym. Gdy tracimy siłę, energię i motywację, to już nic nie zbudujemy, nikogo nie przekonamy, bo staje się to nieważne. Dlatego to takie istotne, by być zdrowym mentalnie i fizycznie – nasze życie ma szansę nabrać sensu, jakości i być dobrze przeżyte.

 



Jak więc uwzględnić w wycenie swojej pracy mental health?

Pod kątem balansu warunkującego zdrowie warto mieć pozytywne przekonanie, że „nie samą pracą żyje człowiek”. Trzeba szukać sensu życia także w obszarach pozazawodowych, nie przeliczając wszystkiego na pieniądze; wytrzymać poczucie straty, że być może tym razem się nie zarobiło albo zarobiło za mało.

Pod kątem nakładu pracy do efektów dobrze jest zadbać o efektywność – organizację, automatyzację, innowację. Tak, w każdym zawodzie jesteśmy w stanie przemyśleć styl swojej pracy.

Pod kątem wyceny pracy pamiętajmy, że sprzedajemy tylko tyle godzin pracy, ile potrzeba, a nie całe 24 godziny na dobę. I te wycenione na określoną kwotę godziny pracy mają nas utrzymać, pozwalać nam spełniać się także poza pracą i dbać o zdrowie swoje oraz bliskich. Wyceniajmy nie tylko godziny, w których coś jest faktycznie tworzone/produkowane, ale także godziny „nieoczywiste”, przeznaczone na myślenie koncepcyjne, dojazdy, podsumowania itp. Dzięki temu będziemy mieć poczucie, że nie musimy tego robić za darmo, ponieważ to też praca.

 

Pod kątem wysokości zarobków warto przemyśleć, ile chcemy zarabiać (minimum/optimum/maksimum) i dobrać do tego odpowiedni „model biznesowy” swojego funkcjonowania zawodowego.

Pod kątem ambicji – potencjalnie zbyt dużych lub zbyt małych – dobrze jest dać sobie szansę na sprawdzenie i ewentualne przepracowanie swoich przekonań ze specjalistą psychologiem czy coachem. Zdrowe przekonania predysponują nas do zdrowego, satysfakcjonującego życia. Warto o nie zadbać teraz, gdy mamy na to wpływ, a nie żałować z końcem życia, że to życie mogło wyglądać inaczej.

 

Rozmawiała Maja Ruszkowska-Mazerant

Dowiedz się więcej o mental healt at work: mentalhealthatwork.com.pl

Z Anną Leśnikowską-Jaros możesz się skontaktować i umówić na konsultacje poprzed stronę internetową podaną powyżej.

 

Anna Leśnikowska-Jaros. Psycholog, absolwentka UŁ oraz szkoleń psychoterapeutycznych i arteterapii przy Instytucie Ericksonowskim w Łodzi. Pracuje także w nurcie poznawczo-behawioralnym i systemowym. Prowadzi terapię indywidualną (w języku polskim), sesje dla zespołów, webinary, warsztaty oraz działania interwencji kryzysowej dla pracowników i zespołów w sytuacjach trudnych. Ma bogate doświadczenie w środowisku pracy, w tym w rozwoju pracowników. Certyfikowany trener. Prowadzi też zajęcia badania potrzeb rozwojowych na studiów podyplomowych UŁ – Coaching i Mentoring.

>>TUTAJ<< przeczytasz więcej