To, że kulturę trzeba wspierać, wie każdy z nas. Od słów do czynów jest jednak daleka droga. Co więc mogą zrobić jednostki, zajmujące się kulturą, aby pozyskać fundusze na swoją działalność? Czy powinny czekać aż pieniądze same je znajdą, czy też może raczej powinny same ich szukać? A jeśli tak, to gdzie? A może warto zacząć inwestować? Przekonajmy się.

Są takie dziedziny kultury, które przynoszą zysk. Dla przykładu reklamy, filmy czy czasopisma w związku z ich dochodowym charakterem często nawet nie są kojarzone z kulturą. A przecież niejednokrotnie pracuje nad nimi rzesza artystów. Może warto więc spróbować przełożyć to, co działa w ich przypadku na inne, dotychczas mniej opłacalne dziedziny? Wiele firm chce być postrzeganych wśród swoich klientów jako zorientowane nie tylko na zysk, ale również jako te, które dbają o rozwój intelektualny i duchowy swoich odbiorców. Można więc znaleźć wśród takich przedsiębiorstw nie tyle mecenasa, co sponsora swoich wystaw, koncertów, imprez kulturalnych czy spektakli — należy po prostu pozwolić danej firmie na promowanie się podczas realizacji takiego eventu. Naturalna jest obawa, że taka promocja będzie ingerować w sztukę i zniszczy cały przekaz. Nic jednak bardziej mylnego — często wystarczy po prostu udostępnić małe stoisko tuż przy wejściu, centralne miejsce zostawiając artystom.

Ludzie kultury, ze względu na charakter prowadzonej działalności, od zawsze borykali się z brakiem funduszy na realizację swoich planów. Żyjemy jednak w XXI w. i interwencjonalistyczne państwa Europy zadbały o dofinansowanie sfery kulturowej. Powstały regionalne programy operacyjne, finansowane przez Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego (http://fundusze.ukie.gov.pl), dzięki którym można ubiegać się o dofinansowanie niemalże każdej działalności związanej ze sztuką. Bardzo ciekawy jest też program Kultura (2007–2013), o którym można przeczytać na stronie http://www.mk.gov.pl. Są to działania Unii Europejskiej mające na celu wspieranie współpracy kulturalnej państw członkowskich poprzez „wzmocnienie przestrzeni kulturowej wspólnej dla Europejczyków, opartej na wspólnym dziedzictwie kulturowym oraz rozwój współpracy pomiędzy twórcami, uczestnikami życia kulturalnego oraz instytucjami kulturalnymi krajów uczestniczących w programie”. Jak podaje Europejski Serwis Polskiej Agencji Prasowej w latach 2007–2013, z unijnych funduszy na realizację najważniejszych w Polsce projektów kulturalnych zostanie przeznaczonych 350 mln euro (więcej na http://www.euro.pap.pl). Warto też wspomnieć o akcji 1% na instytucje pożytku publicznego, której grupami docelowymi są m.in.:
— środki masowego przekazu, produkcja telewizyjna lub radiowa, wydawanie czasopism lub książek, prowadzenie bibliotek;
— sztuki plastyczne, malarstwo, rzeźba, fotografia, architektura, wzornictwo;
— działalność sceniczna, teatralna, muzyczna oraz kinematograficzna;
— ochrona zabytków i miejsc pamięci narodowej, podtrzymywanie tradycji narodowych, regionalnych, prowadzenie muzeów;
— inna działalność w dziedzinie kultury i sztuki.

Możliwości finansowania działalności kulturowej jest więc wiele — trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach związanych z terminem, formą płatności czy właściwym składaniem wniosków.

O ile wyżej wymienione sposoby pozwolą przetrwać na rynku i pokryć bieżące wydatki, o tyle nie zawsze będzie można z ich pomocą zarobić tyle, aby móc utrzymać się wtedy, gdy dochody zmaleją. Dlatego dobrym rozwiązaniem zdaje się być inwestowanie na giełdzie. Tutaj wachlarz możliwości jest bardzo szeroki. Z jednej strony to duża zaleta, ponieważ każdy może znaleźć to, co najbardziej pasuje do jego sytuacji. Z drugiej jednak strony pojawia się problem, ponieważ trzeba naprawdę znać się na finansach, aby wybrać optymalną formę inwestycji i nie popełnić błędu. Na szczęście z pomocą przychodzą doradcy finansowi oraz domy maklerskie. Ponadto, w zależności od tego, na jak długo chcemy ulokować nasze pieniądze, możemy wybrać mniej lub bardziej agresywny styl inwestowania. Jego nieodłącznym elementem jest jednak ryzyko.

Tak naprawdę wszystko wiąże się na określeniu, w jakim stopniu zaakceptujemy zwiększone ryzyko i dłuższy horyzont inwestycji, aby osiągnąć wyższą stopę zwrotu. Mamy tutaj możliwość wyboru lokat bankowych (wariant oszczędnościowy), które należą do najbezpieczniejszych, ale zysk z inwestycji jest wtedy niewielki (rzędu kilku procent w skali roku) czy obligacji skarbowych o nieco większej stopie zwrotu.

Więcej można zarobić, inwestując w nieruchomości czy w papiery wartościowe, grając na Giełdzie Papierów Wartościowych. Ciekawym rozwiązaniem są również fundusze inwestycyjne. Natomiast posługiwanie się instrumentami pochodnymi i spekulacje na rynku walutowym lepiej zostawić zawansowanym graczom. Mogą one co prawda przynieść spory zysk, jednak wiążą się z dużym ryzykiem.

Koniunktura gospodarcza już dawno nie była w Polsce tak dobra, dlatego też naprawdę warto pomyśleć o inwestowaniu. Produkt Krajowy Brutto w IV kwartale 2006 r. rósł w tempie 6%, trwał boom w budownictwie, rozwijał się rynek kredytów, sektor usług. Eksperci z Fundacji CASE zapowiadają, że w tym roku wzrost gospodarczy również będzie bardzo wysoki. Mimo że przewiduje się odnotowanie niewielkiego spowolnienia wzrostu gospodarczego do 4,9% w 2007 r. i do 4,3% w 2008 r., nadal będzie się opłacało inwestować. Motorem wzrostu będzie popyt krajowy, przede wszystkim inwestycje.

Na rynku mamy wiele możliwości zarządzania pieniędzmi, jednak należy pamiętać, że samodzielne inwestowanie częściej prowadzi do uszczuplenia majątku niż do zysku. Należy więc inwestować w te instrumenty rynku kapitałowego, które się zna i rozumie. Dla osób niezwiązanych z rynkiem kapitałowym dobre są fundusze inwestycyjne, które łączą w sobie w różnych proporcjach akcje, obligacje, a czasem także inne instrumenty. Dzięki dywersyfikacji, czyli inwestowaniu w różne papiery wartościowe w celu zwiększenia ich różnorodności, zmniejsza się ryzyko nietrafionych decyzji. Tutaj decyzje podejmuje fundusz, a nasza rola ogranicza się do określenia, czy chcemy inwestować agresywnie czy raczej bezpiecznie. Owszem, za zarządzanie pobierana jest opłata, ale dzięki dużej skali działalności funduszy i przez to mniejszym kosztom jednostkowym, jest ona porównywalna z tą, którą i tak musielibyśmy zapłacić, inwestując samodzielnie.

Inwestując, trzeba brać pod uwagę również koszt alternatywny, może się bowiem okazać, że np. akcje dwóch firm miały taką samą stopę zwrotu, ale tylko jedna z nich wypłaciła swoim akcjonariuszom dywidendę. Jeżeli my zakupiliśmy jednostki tej drugiej, to kwota dywidendy jest naszym kosztem utraconych możliwości.

Przedstawione formy inwestowania są jednymi z najpowszechniejszych. Nie należy jednak wykluczać inwestowania w dzieła sztuki, monety kolekcjonerskie czy surowce, które cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Umiejętne zarządzanie nimi może przynieść duży zysk, a ich stopa zwrotu niejednokrotnie przewyższa tę otrzymaną z tradycyjnego inwestowania. Możliwości zainwestowania naszych środków jest dużo i wybranie właściwego wariantu może okazać się trudne, ale warto pamiętać, że zyskuje tylko ten, kto inwestuje.